Blaszak na placu u zbiegu Warszawskiej i Starodębskiej został postawiony przed 1 listopada. - Na etapie stawiania tej budowli sądziłam, że będą w niej sprzedawane kwiaty i znicze przed dniem Wszystkich Świętych - mówi Czytelniczka. - Święto jednak minęło, a blaszak jak stał tak stoi. Jak się okazało, prowadzona jest w nim sprzedaż obuwia, odzieży, perfum.
Dlaczego, gdy w innych miastach buduje się nowoczesne, przeszklone galerie handlowe, w centrum 116-tysięcznego miasta sprzedaż odbywa się w prymitywnych warunkach w szarym blaszaku? To pytanie skierowaliśmy do Urzędu Miasta, powtarzając za Czytelnikami pytanie o to, kto wydał zgodę na postawienie tej koszmarnej budowli w centrum Włocławka.
Andrzej Sołtysiak z Biura Prasowego włocławskiego Urzędu Miasta wyjaśnia, że blaszak stoi na działce, która jest własnością prywatną. Jak ustaliliśmy, kilkanaście lat temu miasto sprzedało atrakcyjny plac w centrum. - Prywatny inwestor zgłosił fakt postawienia tego typu obiektu do Wydziału Urbanistyki i Architektury włocławskiego magistratu - potwierdza pracownik Biura Prasowego.
Co na to Wydział Urbanistyki i Architektury włocławskiego ratusza? Wydział przyjął ten fakt do wiadomości, bo - jak podkreśla Andrzej Sołty-siak - według prawa budowlanego Urząd Miasta nie miał innego wyjścia.
Był zobowiązany wydać zezwolenie na tę inwestycję. Gdyby chodziło o budynek murowany, wówczas Urząd Miasta stosując się do odpowiednich przepisów prawa budowlanego, może nie wydać pozwolenia. Ale o budynek murowany nie chodziło.
Zezwolenie na blaszak przy zbiegu Warszawskiej i Starodęb-skiej zostało wydane na 120 dni. - Po tym czasie inwestor musi niezwłocznie rozebrać "budowlę" i nie ma prawa na przedłużenie zezwolenia - dodaje Andrzej Sołtysiak. W tym przypadku występujący o zgodę otrzymał takie pozwolenie do lutego 2009 r.
Jak się dowiedzieliśmy, nie jest to jedyna tymczasowa budowla, jaka ostatnio stanęła we Włocławku. Czytelnicy sygnalizują nam także pojawienie się innej budy w okolicach "Wiśla-nina". Zgodność z prawem tej inwestycji będzie sprawdzana przez Urząd Miasta. A budowla u zbiegu Warszawskiej i Staro-dębskiej jeszcze trochę postoi.
Na dobre zadomowił się w naszym mieście inny blaszak, stojący przy ulicy Okrzei. I w tym wypadku, włocławscy urzędnicy byli bezradni wobec prawa. Choć trzeba przyznać, że właściciel - po naszych publikacjach - zrobił co mógł, by poprawić wygląd i otoczenie obiektu.