https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Błędy jechały tramwajem Pesy przez Łódź

Marek Weckwerth
Taki tramwaj uległ awarii w Łodzi, stoczył się po torach i wykoleił
Taki tramwaj uległ awarii w Łodzi, stoczył się po torach i wykoleił Pesa
Zawinili ludzie, może też sprzęt - wynika ze wstępnych ustaleń komisji badającej przyczyny wykolejenia tramwaju bydgoskiej Pesy w Łodzi.

24 czerwca bladym świtem tramwaj Swing produkowany w bydgoskiej Pesie wyjechał na ulice Łodzi. Miał obsługiwać linię nr 10. Dokładnie o godz. 3.53 popsuł się na ruchliwej zwykle trasie W-Z.

- Chodziło o brak ładowania baterii, co spowodowało problemy z elektroniką i elektryką pojazdu. Wyłączył się nawet monitoring pokładowy i dlatego nie mamy własnego zapisu zdarzenia - mówi Sebastian Grochala, rzecznik MPK. - Komisja ustaliła jednak, że nasi pracownicy i pracownik Pesy próbowali usunąć usterkę na miejscu, ale nie powiodło się i zdecydowali o przetoczeniu pojazdu na boczny, nieużywany tor znajdujący się na alejach Kościuszki. Nie chcieli dłużej blokować trasy W-Z, na której z każdą chwilą wzmagał się ruch.

Rzecznik dodaje, że na boczny tor zepchnął Swinga inny tramwaj jeżdżący trasą W-Z.

Zła informacja

Na bocznicy do dzieła przystąpił serwisant Pesy. Pracownikom MPK powiedział, że tramwaj został prawidłowo zahamowany, bo taka informacja wyświetlała się na pulpicie motorniczego.

Wtedy rozłączono oba składy. Po chwili Swing samoistnie zaczął się staczać torami w dół. Zadziałała siła grawitacji.
Motorniczy i serwisant próbowali hamować, ale bezskutecznie. Ostatecznie wyskoczyli z rozpędzającego się coraz bardziej pojazdu szynowego. Za tramwajem - widmem pognały samochody nadzoru ruchu i pogotowia technicznego.

Koniec na placu

Tramwaj rozpędził się do 46 km na godz., co potwierdził eksperyment przeprowadzony przez komisję wypadkową. Wykoleił się na zakręcie wiodącym na plac Niepodległości, ściął słup trakcji elektrycznej i zatrzymał się.

W ostatnim momencie przed nadjeżdżającym tramwajem uciekła przechodząca tamtędy starsza kobieta. Dramatyczny finał jazdy Swinga utrwalił monitoring Straży Miejskiej w Łodzi.

Wnioski

"Zasadniczą przyczyną stoczenia wagonu było niewłaściwe przygotowanie do pchania oraz błędnie udzielona informacja o zahamowanym stanie pojazdu przed rozłączeniem wagonów" - czytamy w komunikacie przedstawionym nam przez MPK.
Pracownicy serwisu Pesy oraz MPK otrzymywali błędne informacje co do "stanu zahamowania" wagonu, wyświetlanego na ekranie na pulpicie motorniczego.

- Teraz Pesa musi sobie odpowiedzieć na pytanie dlaczego tak się stało? My zdecydowaliśmy, że w przypadku jakiejkolwiek awarii tramwaju tego producenta, ten będzie od razu odholowywany do zajezdni i dopiero tam technicy będą próbowali go naprawić - kończy rzecznik MPK Łódź.

W tym mieście jeździ 10 tramwajów Pesy (symbol 122N) wyprodukowanych w roku 2008 rok i 22 pojazdy 122NaL (rok produkcji 2015).

Odpowiedzą na pytania

- Na razie wiadomo tylko tyle, że albo był to błąd ludzki, albo niewłaściwa informacja pojawiła się na pulpicie motorniczego. Nie możemy jednak sprawy jednoznacznie skomentować dopóki nie otrzymamy oficjalnego protokołu komisji powypadkowej - stwierdza Maciej Grześkowiak, szef zespołu PR w bydgoskiej Pesie. - Tramwaje Swing, a jeździ ich już w Polsce i za granicą prawie 300, są na bieżąco monitorowane i mają dobrą opinię. Nie ma więc potrzeby przeprowadzania specjalnej akcji serwisowej.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

T
Tomek

Już sam fakt, że tramwaje PESY psują się już w pierwszych dniach po oddaniu do użytku wiele mówi o jakości tych pojazdów.

k
kapitan

Pojazd się stoczył, ponieważ nie sprawdzono zabezpieczeń i... spuszczono go z górki. To jest najlepsze w tej historii. Rozumiem, że może zdarzyć się zaniedbanie i ktoś niedostatecznie dokładnie sprawdzi ustawienia, ale wiedząc jakie jest ukształtowanie terenu to powinno się wszystko po 3 razy sprawdzić albo poszukać bardziej płaskiego miejsca.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska