Najpierw zdenerwował się Kazimierz Drewek, który odkrył, że w dokumencie nadal figuruje komin dawnej cegielni, którego od 20 lat nie ma już w Chojnicach! - A ja o tym mówię już po raz czwarty - irytował się radny. - Tylko że nikt sobie nic z tego nie robi!
Tak samo aktualizacji wymaga sytuacja na Nowym Mieście, gdzie jeden z budynków się spalił, a drugi - grożący katastrofą budowlaną został rozebrany. Oba nie zostały wygumkowane ze studium. Czemu? Tego nie wie nikt.
O tym, że jakość dokumentu budzi wątpliwości, mówił też radny Mariusz Brunka, który ze zdziwieniem konstatował, że studium ma inne dane, np. liczbowe niż opracowanie dotyczące rewitalizacji. - Uważajcie, to może być poświadczenie nieprawdy - kpił.
- To są kwestie redakcyjne - bronił dokumentu burmistrz Arseniusz Finster. - W żadnym razie nie wpływają one na meritum. Można te błędy poprawić i ja apeluję, by studium nie odrzucać.
Jak podkreślał Waldemar Gregus, dyrektor wydziału planowania przestrzennego do jego wydziału spływają gotowe dane z rozmaitych instytucji. - Ja nie mogę w nie ingerować - zaznaczył.
- Ale jeśli ma pan różne dane, to mam prawo pana zapytać, które są prawdziwe - wiercił dziurę w brzuchu Brunka.
Burmistrz obiecał, że błędy zostaną poprawione, a radny Szank proponował nawet, by przegłosować uchwałę, gdy to się stanie, ale się z tego wycofał.
Natomiast Marek Bona nalegał, by sprecyzować termin korekty tego opracowania, ale skończyło się na tym, że radni przyjęli studium w takiej wersji, jaką im przedłożono. I pewnie radny Drewek sprawdzi, czy o ten nieszczęsny komin będzie się musiał upominać po raz piąty.