Na razie nie potwierdziły się tylko cztery przypadki przekroczenia uprawnień.
Jeśli zatrzymywany przez policję uzna, że funkcjonariusze naruszyli prawo bo byli np. zbyt brutalni, może złożyć na nich skargę do komendanta wojewódzkiego policji. Takich skarg na policjantów z województwa w tym roku było dziesięć. - Trzeba zaznaczyć, że czasami skargi dotyczą nie tyle samego sposobu działania funkcjonariuszy, co w ogóle zasadności zatrzymania - mówi Monika Chlebicz, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji.
Do sądu i prokuratury
Efekt jest taki, że części skarg policjanci nie mogą rozpatrywać sami. Z dziesięciu skarg pięć trafiło do sądów, które będą rozstrzygać, czy policjanci w ogóle powinni zatrzymywać skarżące się osoby. Jedną sprawę skierowano do prokuratury. Żaden z sześciu przypadków nie został jeszcze rozstrzygnięty.
- Cztery skargi się nie potwierdziły - mówi Chlebicz.
Najbardziej kontrowersyjny był przypadek instruktora nauki jazdy, którego policjanci zatrzymali, bo był... poszukiwany przez organa ścigania jako świadek, który ma złożyć zeznania. Gdy podczas kontroli policjanci dowiedzieli się o poszukiwaniach, zatrzymali instruktora. Ten uznał jednak, że sposób zatrzymania naraził go na utratę dobrego imienia.
Obrazili pijanego
Zataczający się na chodniku, pijany mężczyzna, który nie miał przy sobie dokumentów, także złożył skargę, bo stwierdził, że policjanci byli wobec niego obraźliwi.
Był również przypadek kobiety,którą policjanci zatrzymali na komisariacie w celu ustalenia miejsca pobytu.
- Policja ma prawo zatrzymać osobę w takim celu - mówi rzecznik. - Kobieta po przeprowadzeniu koniecznych czynności sprawdzających została zwolniona. Ona także uważała, że policjanci naruszyli jej dobra osobiste.