Kilka lat temu w Tuszynach ścięły kilkadziesiąt drzew rosnących na brzegu Zalewu Koronowskiego. Rozpanoszyły się też w Samociążku, Pieczyskach. Ścinają już nie tylko drzewa liściaste, w tym także dęby, również iglaste. Potrafią w lesie, sto metrów od skarpy zalewu (pisaliśmy już o tym), ścinać m.in. sosny.
Dwa lata temu bobry zatykając przepusty podtopiły Hutę. Ostatnio dały o sobie znać na tzw. "Plebance". To obrzeża Koronowa, od strony Samociążka, między ulicą Pomianowskiego a starym korytem Brdy. Są tu m.in. pola, na których rosła kukurydza.
- I rów melioracyjny - mówi Adam Kęskrawiec, dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Koronowie. - Bobry pościnały rosnące tam krzaki i drzewka, zrobiły tamę. To teren podmokły, nieco bagnisty, więc w szybkim tempie nastąpiło spiętrzenie wody, która zaczęła podchodzić już do pierwszych domów przy ulicy Wiśniowej na osiedlu Samociążek.
Trzeba było usunąć tamę. I woda zaczęła szybko opadać. - Teren mamy pod stałą kontrolą - mówi dyrektor Adam Kęskrawiec. - Bo bobry mogą przecież na "Plebankę "wrócić.