Prace grudziądzkiej malarki w sierpniu odwiedziły Toruń. W Dworze Artusa mogliśmy oglądać jeden z najnowszych cykli Bogumiły Latowskiej "Krajobraz polski ze strachami".
Ze sztuką pani Bogumiła związana jest od zawsze. Miłość do niej odziedziczyła po ojcu, nauczycielu rysunku. - Do dziś w pamiątkach rodzinnych przechowuję małą karteczkę, na której jako trzyletnie dziecko wykonałam jeden z pierwszych rysunków - opowiada artystka. - Ojciec zapisał na niej datę i schował. A ja wciąż ją mam.
Choć panią Bogumiłę ciągnęło do liceum plastycznego, wybrała ogólniak, bydgoską "jedynkę". Przy wyborze studiów już się nie wahała, poszła na malarstwo na UMK. I tu od razu dostała wiatr w żagle. Na pierwszych zajęciach prof. Kierzkowski powiedział jej: "Jeszcze coś z pani będzie".
Bogumiła Latowska tworzy głównie oleje na płótnie, to jej ulubiona technika. Jej obrazy to w większości pejzaże. - Lubię malować cykle - przyznaje artystka. - Przez lata jeździłam na plenery w Bory Tucholskie. Tworzę wciąż otwarty cykl "Spotkania z Wisłą". Zdarza mi się malować także portrety. Zawsze staram się, by były przetworzone i ukazywały mój stosunek do portretowanej osoby.
Przez cztery lata pani Bogumiła pracowała nad "Krajobrazem polskim ze strachami". W tym czasie powstało aż 40 prac z tego cyklu. Część mogliśmy oglądać w Toruniu. Pani Bogumiła przyznaje, że z naszym miastem wiąże się jedno z jej najlepszych wspomnień. Kiedyś pokazywała swoje prace w Galerii i Ośrodku Plastycznej Twórczości Dziecka. Wystawie towarzyszył konkurs na recenzję. - Dostałam cały plik analiz napisanych przez licealistów i studentów - opowiada. - Nikt ni potrafił wejrzeć w moją twórczość tak głęboko, z taką wnikliwością i uwagą jak ci młodzi ludzie.
Udostępnij