Średnio 10 bydgoskich szkół co miesiąc wzywa policję, bo nie radzi sobie z agresywnymi uczniami. Albo ich rodzicami.
Powody, dla których mundurowi pojawiają się w podstawówkach, gimnazjach czy szkołach ponadgimnazjalnych, są czasami oryginalne.
Przeczytaj także: Rośnie przestępczość w toruńskich szkołach. Policja interweniuje w podstawówkach i gimnazjach
Pobiły się dwie dziewczyny na przerwie. O chłopaka. Obie chciały z nim chodzić jednocześnie. Nie wiadomo, czy chłopak był wart choćby jednej z pań, ale aż policja musiała przyjeżdżać, żeby rozdzielić młode damy.
Nic śmiesznego
Większość interwencji policyjnych w szkołach nie należy jednak do śmiesznych.
Pewien kolega pewnej koleżance podpalił włosy. Potem, przestraszony efektem, tłumaczył się, że chciał jej tylko zrobić psikusa.
Uczeń, który ciągle sprawiał jakieś kłopoty w szkole, wyzwał nauczycielkę. Na forum, przy całej klasie. Kobieta nie wytrzymała. Zawołała dyrekcję. Tej też nie udało się uspokoić ucznia. Jedynym wyjściem było powiadomienie funkcjonariuszy.
Inny przypadek: matka jednej z uczennic przyszła z córką wyjaśnić sprawę. Kobieta nie dała się przekonać do tego, co mówiła dyrektorka szkoły. Mama uczennicy tak się awanturowała, że pani dyrektor zaalarmowała policję.
Są i inne zdarzenia.
- Kradzieże telefonów, uszkodzenia odzieży uczniów, dewastacje szkolnego mienia oraz bójki między uczniami to niektóre z nich - wymienia mł. asp. Przemysław Słomski z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji.
Ujarzmić małolata
Nauczyciele są (przynajmniej teoretycznie) przygotowani na to, jak radzić sobie z - delikatnie mówiąc - niesfornymi uczniami. Pedagogowie przechodzą szkolenia, choćby pt. "Wzmacnianie bezpieczeństwa w szkołach i placówkach oświatowych" organizowane przez Związek Nauczycielstwa Polskiego.
Tyle, że czasem nie da się ujarzmić krewkiego małolata. Wtedy konieczna jest interwencja policji.
Mniej wizyt mundurowych jest potrzebnych tam, gdzie są zainstalowane kamery. Około 50 szkół jest już podłączonych do miejskiej sieci monitoringu.
Oporny uczeń
Filmowane jest m.in. Gimnazjum nr 24 przy ul. Kościuszki w Śródmieściu.
- Kamery mamy i w budynku, i dokoła niego - informuje Marek Dobucki, dyrektor szkoły. - Uczniowie, mając świadomość, że oko kamery je obserwuje, zachowują się spokojniej. W tym roku szkolnym ani razu nie musieliśmy wzywać policji.
Nagrania z kamery, nawet, gdy nic poważnego się nie dzieje, i tak są czasem wykorzystywane przez pracowników szkoły.
- Niedawno dzięki monitoringowi namierzyliśmy ucznia, który przebywał na terenie szkoły, ale... jakoś nie chciał przyjść na lekcje - dodaje dyrektor Gimnazjum nr 24.