Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bójmy się przywr

TERESA SŁOCIŃSKA
W płytkiej, przybrzeżnej wodzie czają się larwy przywr, które mogą wywoływać groźne choroby, m.in. wątroby
W płytkiej, przybrzeżnej wodzie czają się larwy przywr, które mogą wywoływać groźne choroby, m.in. wątroby Fot. Lech Kamiński
Brodzenie w płytkiej, przybrzeżnej wodzie jezior lub stawów, gdzie lubią się pluskać zwłaszcza dzieci - może zakończyć przykra niespodzianka.

Jest to mianowicie dokuczliwa, czerwona wysypka. Będzie to znak, że do naszego organizmu wkradła się poprzez skórę larwa ptasiej przywry krwi.

Przywry to robaki z gromady płazińców, bliskie krewne tasiemców i jak one są pasożytami zwierząt i ludzi. Reprezentację maja bardzo liczną: 18 tys. gatunków, z czego w Polsce występuje 300, a groźnych dla ludzi na szczęście tylko kilka. Ale i tyle wystarczy, aby nabawić się paskudnych dolegliwości, przy czym ma tu znaczenie ich sposób rozmnażania.

- Problem tych niebezpiecznych pasożytów nie jest u nas w pełni doceniany - uważa dr hab. Elżbieta Żbikowska, parazytolog z Zakładu Zoologii Bezkręgowców UMK. - We Francji, Niemczech, Holandii badania nad nimi są bardzie zaawansowane. O wywoływanych przez nie chorobach za mało też wiedzą lekarze. Na przykład przywra kocia powoduje w wątrobie guzowate zmiany, które bywają mylone z nowotworami i leczone przez onkologów, a wysypki wywoływane przywrą ptasią nie zawsze są prawidłowo rozpoznawane, o czym miałam okazję przekonać się osobiście. Także Stacje Sanitarno-Epidemiologiczne pośród tzw. wysypek wodnego pochodzenia powinny uwzględniać możliwość wystąpienia świądu pływaków, którego przyczyną są larwy ptasiej przywry krwi, a źródłem mogą być ślimaki.

Ślimaki żywiciele
- Osobliwością płazińców jest skomplikowany cykl rozwojowy - wyjaśnia dr Żbikowska. - Potrzebują one żywicieli pośrednich, co najmniej jednego, a czasem dwóch. W naszym zakładzie badamy interakcje pomiędzy przywrami a ślimakami słodkowodnymi. Ślimak albo połyka jajko przywry, albo jej larwa wnika do jego ciała poprzez skórę. Osadza się najczęściej w wątrobotrzustce i tam przekształca w inna postać larwy, zwana sporocystą. Jest to worek rozrodczy, gdzie tworzą się kolejne pokolenia larw, których liczba może sięgnąć aż 250 tys. Opuszczając ciało ślimaka osadzają się na roślinach wodnych, albo wnikają w ciała kolejnych żywicieli.

O ile wykorzystywane przez te pasożyty ślimaki trochę się bronią i jakoś z nimi koegzystują, o tyle ich obecność w organizmach ssaków naraża te ostatnie na poważne kłopoty zdrowotne.

Niebezpieczne robaki
Tak np. larwy wspomnianej przywry ptasiej, dla której ostatecznym żywicielem są ptaki, spotykano też w kręgosłupach myszy, co dowodzi, że razem z krwią wędrują po całym ciele i w zależności od tego, gdzie osiądą, mogą - także u ludzi - powodować różne dolegliwości, nie tylko wysypkę.

Nie należy też nikomu życzyć bliższego spotkania z motylicą wątrobową. Ta przywra długości 2,5 cm, atakująca głównie bydło i owce, daje się też we znaki ludziom. Można z nią wrócić np. ze spaceru, po zjedzeniu listka szczawiu prosto z łąki, nie zważywszy przyklejonych do niego maleńkich larw. Dorosłe postacie tego pasożyta odżywiają się żółcią, toteż osiadają w drogach żółciowych, czego konsekwencją bywa żółtaczka, a nawet marskość wątroby.

Ten organ upodobała też sobie przywra kocia. Jej żywiciele, to prócz ślimaków, ryb i koty, które jedzą surowe ryby, ale może też ucierpieć człowiek, jeśli zdarzy mu się spożyć nie dość starannie przyrządzone rybne danie. Tu ostrzeżenie dla smakoszy sushi - i zapewnienie dla miłośników kotów - od tych futrzaków przywry nie złapiemy.

Mistrzynie manipulacji
Ciekawostką z życia przywr jest ich zdolność manipulacji zachowaniem wykorzystywanych zwierząt. Jeśli ślimak zamiast kryć się w cieniu i unikać miejsc, gdzie mógłby być zauważony przez ptaki, zaczyna samobójczo wystawiać się na światło - to znaczy, że zagnieździła się w nim przywra, której właśnie zależy na tym, aby jej gospodarz został połknięty, ponieważ w układzie trawiennym skrzydlatego żywiciela dopełnia się jej cykl rozwojowy. W tym celu wypustki przywry przedostają się do czułków ślimaka, zmieniają ich kształt i zaczynają pulsować, co zwraca uwagę latających konsumentów.

W Gople i pod Brodnicą
Na ciężkie, nierzadko śmiertelne choroby jelit, wątroby, płuc powodowane przez przywry cierpi na świecie kilkaset milionów ludzi, dlatego wiedza o tych pasożytach i ich rozprzestrzenianiu ma niebagatelne znaczenie. Dr Żbikowska badała wiele pokoleń ślimaków żyjących w jeziorach Polski Środkowej i Północnej, Pojezierza Iławskiego i Gostynińskiego, m. in. w Gople. Ptasią przywrą zarażonych jest tylko ok. 5 proc. badanych mięczaków, ale trzeba pamiętać, że wydzielają one ogromne ilości larw.

Natomiast jeden z gatunków, błotniarki stawowe, będące żywicielkami kilkunastu gatunków przywr, mają przymusowych lokatorów aż w 70 proc. W najbliższym czasie przebadane zostaną zbiorniki wodne Pojezierza Brodnickiego, gdzie rozprzestrzenianie się przywr będzie śledzić mgr Anna Nowak, doktorantka z Zakładu Zoologii Bezkręgowców.

Istnieje ślimak, który choć w swojej ojczyźnie jest aż w 90 proc. opanowany przez te pasożyty, wśród przywr europejskich nie cieszy się powodzeniem. To wodożytka nowozelandzka. W Europie zauważono ją już 70 lat temu, (przybyła w wodach balastowych statków), ale np. w Polsce odkryto dotąd tylko cztery zarażone okazy, z czego jeden znalazła dr Żbikowska - i oby na tym się skończyło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska