Sprzedawcy prześcigają się w pomysłach, jak zachęcić ludzi do kupna świątecznych towarów. Choć ceny obniżają nawet o połowę, to dla wielu wyprzedaż bombek, lampek choinkowych i sztucznych drzewek po świętach to jak przysłowiowa musztarda po obiedzie. Są jednak i tacy, którzy tylko czekają tylko na taką okazję.
Na przyszły rok
- Bardzo chętnie korzystam z wyprzedaży, bo myślę już o następnym roku - powiedziała "Pomorskiej" Wanda Weltrowska, emerytka z Chojnic.
Część sklepów pozbyła się świątecznych świecidełek i nie ma problemu z zalegającym towarem. Markety należące do wielkich sieci handlowych podpisują umowy, które pozwalają im na zwrot towaru do wytwórcy czy importera. Tak stało się na przykład w markecie "Hypernova". Zaraz po Nowym Roku "świąteczna aleja" zniknęła. Pozostali handlowcy muszą radzić sobie sami.
Obniżymy ceny
- Kupujemy za gotówkę, więc towar nie podlega zwrotowi. Teraz obniżamy ceny, a to, co zostanie, poczeka w magazynie na drugi rok - _powiedziała Krystyna Zimoch, ekspedientka z Domu Towarowego " A. Libera".
Ryzykowna gra
Informacje o poświątecznych obniżkach widać w niemal każdej witrynie sklepowej. - Zaryzykowaliśmy i zaproponowaliśmy klientom bogaty wybór ozdób na święta, zdając sobie sprawę z tego, że część towaru się nie sprzeda i konieczne będą przeceny - mówi Magdalena Dawidowska, kierownik działu w markecie "Resler". - Chcieliśmy, aby wszyscy byli zadowoleni. _
