Zobacz wideo: Koronawirus. Pojawiły się nowe objawy
Bon dla nauczycieli będzie mógł być przeznaczony na zakup sprzętu, akcesoriów komputerowych lub oprogramowania, np. komputerów, kamer internetowych, zestawów słuchawkowych, tabletów graficznych, a także internetu.
Tylko na zakupy od września
- Mechanizm refundacji kosztów będzie bardzo prosty - informuje Anna Ostrowska, rzecznik prasowy MEN. - Nauczyciel złoży dyrektorowi placówki wniosek wraz z imiennym dowodem zakupu. Na tej podstawie najpóźniej do końca roku nauczyciel otrzyma dofinansowanie w wysokości kwoty wynikającej z faktur za sprzęt do kwoty 500 zł.
Co ważne, bon będzie można wykorzystać na zakupy dokonane między 1 września a 7 grudnia br. - To, co było mi potrzebne do prowadzenia zdalnych lekcji, kupiłem w kwietniu - mówi pan Adam, nauczyciel języka angielskiego. - Teraz bon właściwie nie jest mi potrzebny, bo nie muszę już inwestować w sprzęt. Wszystko mam, a za 500 zł nic konkretnego nie kupię.
- Uważam, że nauczyciele powinni mieć prawo wykorzystania bonu na sprzęt, który kupili w zeszłym roku szkolnym, gdy weszło zdalne nauczanie - dodaje pani Agnieszka, nauczycielka języka polskiego. - Nie rozumiem, dlaczego nie mogę przedstawić rachunku z wiosny. To byłoby uczciwe, bo przecież gdyby nie zamknięto szkół, nie musiałabym inwestować w lepszy laptop, żeby móc prowadzić lekcje z domu. Z tego powodu musiałam też kupić szybszy internet.
Z bonu będą mogli skorzystać nauczyciele uczący w klasach od pierwszej podstawówki do ostatniej klasy szkoły ponadpodstawowej. Do składanego wniosku trzeba będzie dołączyć imienny dowód zakupu.
Mało pieniędzy i za późno
- Właściwie trudno komentować tę decyzję rządu, zarówno jeśli chodzi o tryb przyznawania bonu, jak i o jego wysokość, która nie jest zadowalająca - mówi Mirosława Kaczyńska, wiceprezes Kujawsko-Pomorskiego Okręgu ZNP w Bydgoszczy i szefowa bydgoskiego oddziału związku. Oczywiście, nie spodziewaliśmy się, że ktokolwiek sobie o nas, nauczycielach przypomni. Można by więc powiedzieć: ludzki gest, ale jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach. Na razie wciąż nie znamy rozporządzenia, a ono tak naprawdę będzie podstawą do ubiegania się o te pieniądze i ich przyznawania.
Mirosława Kaczyńska także zauważa, że nauczyciele zaopatrzyli się w niezbędny sprzęt wiosną kupując go za własne pieniądze. A jak informuje MEN, nie będzie można uzyskać refundacji na podstawie zaległych faktur.
- Poza tym nauczyciele, którzy nie prowadzą lekcji zdalnych, np. osoby pracujące w świetlicach czy przedszkolach także korzystają ze sprzętu komputerowego w celach zawodowych. Przecież obecnie choćby rady pedagogiczne, zebrania z rodzicami odbywają się zdalnie - dodaje Mirosława Kaczyńska. - Nie wiemy jeszcze czy, np. z bonu będą mogli skorzystać nauczyciele zatrudnieni w niepełnym wymiarze godzin, czy to będzie miało jakieś znaczenie.
Można było zwolnić z z VAT
Do oferty rządu z entuzjazmem nie podchodzi również Sławomir Wittkowicz, szef Wolnego Związku Zawodowego „Forum - Oświata”. - 500 zł nie rozwiązuje żadnego problemu, jeśli chodzi o zdalne nauczanie - mówi. - Rząd swego czasu obiecywał, że przeznaczy 1 mld zł z Krajowego Planu Odbudowy na zakup sprzętu dla edukacji. Uruchomienie tego unijnego wsparcia to jednak perspektywa dopiero przyszłego roku. Dlatego też w okresie przejściowym zaproponowaliśmy inne rozwiązanie: zwolnienie z podatku VAT nauczycieli i uczniów przy zakupie laptopa czy tabletu. Można byłoby określić, że takie zwolnienie przysługiwałoby raz na określoną liczbę lat i przy zakupie do konkretnej wysokości, np. d o 4 tys. zł. Nie było jednak zainteresowania.
Jak zapewnia MEN, państwo sfinansuje bon dla nauczycieli. Pieniądze mają zostać przekazane samorządom do 25 listopada br.
