Żaden archeologiczny festyn nie może się obejść bez pokazu obróbki bursztynu, a bursztynnicy to atrakcja wszędzie, gdzie tylko się pojawią. I choć wydaje nam się, że jantarowym zagłębiem jest Bałtyk, Bory też mogą się nim pochwalić.
Specyficzny kolor
Rodzinę Śmiglów z Tucholi spotkać można nie tylko na archeologicznych festynach, ale także w okolicach Tucholi. - Mało kto wie, że przez Bory Tucholskie przebiegał Bursztynowy Szlak, a bursztyn z Borów Tucholskich jest piękny, bo ma specyficzny kolor. Wydobywano go w żwirowniach - mówi Anna Śmigel, pokazując replikę starej ręcznej szlifierki i wiertła. - Takim wiertłem można nawet ogień skrzesać.
Ręczna robota
Stare metody są dobre, ale teraz bursztynnicy posługują się już mechanicznymi szlifierkami. - Robotę na takiej starej tokarce można łatwo poznać, bo bursztyn jest bardziej chropowaty - mówi pani Ania, która nauczyła się obróbki złota północy od wujka Zenona Śmigla. - A sam materiał jest miękki. I jak ładnie opiłki pachną żywicą. To bardzo przyjemna praca.