https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Boski Edynburg

Piętrowe uliczki z stylowymi kamieniczkami przyciągają  turystów do pubów i sklepików.
Piętrowe uliczki z stylowymi kamieniczkami przyciągają turystów do pubów i sklepików. Fot. Autorka
Edynburg uznawany jest za najpiękniejsze miasto Wielkiej Brytanii. Zimą i wiosną potrafi dać w kość, a lato podobno wszędzie jest piękniejsze.
Piętrowe uliczki z stylowymi kamieniczkami przyciągają  turystów do pubów i sklepików.
Piętrowe uliczki z stylowymi kamieniczkami przyciągają turystów do pubów i sklepików. Fot. Autorka

Piętrowe uliczki z stylowymi kamieniczkami przyciągają turystów do pubów i sklepików.
(fot. Fot. Autorka)

Co w takim razie przyciąga do stolicy Szkocji?

Jednych do Edynburga zwabiła praca, innych rozrywki i atrakcje turystyczne. W dobie tanich lotów Edynburg jest osiągalny po półtoragodzinnym locie. Jedni lecą do pracy, inni odwiedzają rodzinę. Wszyscy zwiedzają.

Z 150-tysięcznej szkockiej Polonii prawie 40 tysięcy wybrało Edynburg. I na pewno nie przyciągnęły ich tu pola golfowe czy whisky. Gościnna dla Polaków Szkocja oferuje pracę, a stolica kusi rozrywkami i poczuciem, że się nie zginie w takiej masie Polaków. Sklepy polskie na każdym rogu. Gdziekolwiek się nie ruszymy - puby, sklepy, autobusy - wszędzie usłyszymy język polski. Londyn bywa nazywamy 17 województwem, ale w Edynburgu widać nas wyraźniej. I jak na razie jest to dobry obraz.

Toruń w wersji maxi
Edynburg jest do ogarnięcia, łatwo się w nim odnaleźć. To Kraków w miniaturze albo - jak kto woli - Toruń w wersji maxi. I po jakimś czasie trudno stąd wyjechać.

Taki tygiel narodowościowy uczy pokory i tolerancji, a przy okazji można posmakować większości kultur świata. Korzysta z tego barman Wiktor z Wrocławia.

Znajomi z całego świata, ochota na nowe wrażenia i czasem tylko żal, że w Edynburgu może się zdarzyć wszystko poza piękną pogodą. Choć Wiktor z przerażeniem wspomina ostatni sylwester, gdy przy barze "Arcade" edynburskie staruszki wicher turlał po bruku, na deszcze i mroźne podmuchy ma lekarstwo. - Wystarczą mi dwa tygodnie latem we Włoszech i wracam z radością do Edynburga - zapewnia. - I znowu jest pięknie, bo czy gdzie indziej da się żyć tak swobodnie, beztrosko i na pełnych obrotach? Od dwóch lat cieszę się, że mam fajną pracę i adres.

A chojniczanka Magda, która regularnie lata do narzeczonego, oświadczyny przyjęła na edynburskim zamku. - Inne miejsce nie wchodziło w grę - mówi. - Każdy przyjazd to nowe ukochane miejsca i coraz większy żal, że trzeba wracać.

Edynburg wciąga. Julia z Bydgoszczy kocha ciuchy i twierdzi, że tu może się ubrać. I niekoniecznie w szkocką kratkę, która atakuje z każdego sklepiku dla turystów.

Edynburg to też najdroższe brytyjskie miasto, więc dobrych sklepów pod dostatkiem. Warunek - trzeba nieźle zarabiać. Wtedy stać i na mieszkanie - niestety, najczęściej na spółkę, ale też na markowe ciuchy. To jednak miasto dla młodych.

Piwo i haggis
A gdy już się trochę okrzepnie, zaprasza się rodzinę. I wtedy trzeba się nauczyć innego Edynburga. Nie wszyscy zadowolą się piwem i kaplicą Roslyn znaną z "Kodu Leonarda da Vinci".

Jedno małe "ale". Nie zbywajmy piwoszy, wszak Edynburg znawcy uznali za najlepsze miejsce dla amatorów piwa w Wielkiej Brytanii. W niespełna półmilionowym mieście jest ponad siedemset pubów, a dla patriotów pocieszająca będzie informacja, że w większości są już serwowane polskie piwa.

Gorzej z jadłem - w pubach króluje haggis, czyli podroby z owsianką w owczym żołądku. Brzmi strasznie, ale chojniczanka Sabina spróbowała. Nie tylko przeżyła, ale i pochwaliła. - To taka nasza kaszanka - oceniła. - Z piwem - pychota!

Dla tych, którzy wolą inne menu, polecamy indyjskie i chińskie albo polskie restauracje. Na jagnięcinę lub wołowinę podawaną w restauracjach trzeba mieć bardziej zasobny portfel.

Mekka potterowców
Radzimy szukać atrakcji nie tylko dla podniebienia, ale też dla ducha. Pomińmy najsłynniejszy europejski festiwal teatralny. Gdy poczytamy, to odkryjemy, że Edynburg to stolica pisarzy. I nie chodzi tylko o słynnego Waltera Scotta, znanego wszystkim z charakterystycznego pomnika przy dworcu Waverley (nazwanego na jego cześć), a niektórym z "Ivanhoe". Edynburg to też miejsce wybrane przez autorów, którzy stworzyli bohaterów masowej wyobraźni. Tu narodzili się doktor Jekyll i mister Hyde. Tu żył Artur Conan Doyle, a jego bohater Sherlock Holmes ma w Edynburgu nawet pomnik, mimo że został londyńczykiem.

Młodszym Edynburg od razu kojarzy się z miejscem zamieszkania Joan Rowling. Każdy potterowiec na pewno pamięta, jak spłukana, uciekająca z zaszczurzonego mieszkania początkująca pisarka w kawiarni (dziś chińska restauracja Buffet King) zaczęła pisać pierwszy tom przygód Harrego Pottera. Dziś to już jest siedem tomów, miano najbogatszej pisarki świata i wciąż edynburski adres.

Potterowcy do Edynburga przyjeżdżają obowiązkowo. Krok po kroku szukają śladów czarodzieja. I na pewno na ścieżce potterowców znajduje się pierwowzór zamku Hogwart i żelazna fontanna. Wybudowano ją w miejscu, w którym niegdyś palono czarownice. A niedaleko jest uliczka Potterów, której nazwa dała pewnie nazwisko bohaterowi.

Tu są wszyscy
Zostawmy jednak literaturę. Każdy spacer po Edynburgu przynosi nowe odkrycia. Zaprzyjaźniony Marokańczyk Hamid zostawił czerwone budowle Marakeszu dla szarych murów Edynburga wzniesionych na wulkanicznych skałach. - To jest zimne i mokre miasto, w którym czuć podmuchy znad Morza Północnego - mówi. - Ale tu się tyle dzieje, że chce się żyć. Poznałem już trochę miast na świecie, ale Edynburg jest najlepszy. Tu są wszyscy. Stale nowi ludzie, a teraz jeszcze rzesze Polaków.
Pracuje w hotelu, a że jego podwładnymi są najczęściej Polacy, uczy się polskiego.

Żeby się zabawić w Krakowie. Coś w tym jest, bo chodząc po uliczkach Edynburga trudno nie porównywać stolicy Szkocji z Krakowem. Przekonać się, jak piękny może być konglomerat średniowiecznych kamienic i neoklasycystycznych domów.

Szkocki patent
Jak Szkoci potrafili z miasta zwanego jeszcze niedawno kopciuchem Wielkiej Brytanii zrobić takie cacko? Przecież miliony turystów nie przyjeżdżają tu dla festiwalu teatralnego. Edynburg potrafi wykorzystać zarówno kulturę wysoką, jak i tę niższych lotów. Wszak wszystko ma swój czas i miejsce. Może i nam się uda?

Marietta Chojnacka
[email protected]

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska