MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bractwo Wodniaków w Grudziądzu szykuje łodzie do sezonu

Maryla Rzeszut
W hangarze z łodziami od lewej: bosman Stefan Jeszke, Ryszard Gralak, Krzysztof Sujkowski i Klemens Kozłowski
W hangarze z łodziami od lewej: bosman Stefan Jeszke, Ryszard Gralak, Krzysztof Sujkowski i Klemens Kozłowski Fot. Maryla Rzeszut
Właśnie w Grudziądzu, nad Jeziorem Rudnickim ma swoją bazę największy klub żeglarski w naszym okręgu: Bractwo Wodniaków.

Organizują imprezy i wyprawy pod żaglami dla siebie, ale też maluchów z domów dziecka i niepełnosprawnych.

Jezioro skute lodem, wokół śnieg, a w hangarze Bractwa Wodniaków trwa konserwacja i naprawa łodzi. Nie wszyscy wiedzą, że niebieskie baraki na nabrzeżu, pod lasem, przy tzw. "dzikiej plaży" to właśnie "królestwo" Bractwa Wodniaków. Oprowadzają po nim prezes Krzysztof Sujkowski, wiceprezes ds. morskich i szkoleń Ryszard Gralak oraz sekretarz Klemens Kozłowski.

Przytupuję, chucham w dłonie, ale na nich chłód i wiatr nie robi wrażenia.

Zaprawieni w rejsach
na Mazurach, a także na Bałtyku i Morzu Śródziemnym, potrafią znieść o wiele gorsze warunki pogodowe. Bosman Stefan Jeszke napalił w żelaznym piecyku, żeby dało się pracować przy sprzęcie. To on pilnuje, aby łodzie mogły służyć trzydziestu członkom tego klubu.

Plan wypraw żeglarskich na nowy sezon nawigacyjny już jest ułożony i czeka na akceptację, podczas marcowego zebrania członków klubu. - Mamy już dwanaście łodzi, w tym dziewięć kabinowych. Ostatnio kupiliśmy "Pegaza 696" i "Maka 707" - objaśnia kpt Ryszard Gralak - już mamy zaplanowane rejsy do portów duńskich i niemieckich, a w lipcu wypożyczonym "Kopernikusem", nasza załoga wyruszy z Gdyni , przez Łotwę i Finlandię do Tallina. We wrześniu zaś odbędzie się wyprawa do Grecji, na wyspy Cyklady. Poza tym nasze łodzie będą stacjonować w przystani Ruciane-Nida na Mazurach i tylko załogi będą się na nich zmieniać przez cały sezon.

Latem nad Rudnikiem
często słychać muzykę dobiegającą z bazy Bractwa Wodniaków. Co roku odbywają się tam imprezy m.in. dla dzieci z domu dziecka z Białochowa. Sternicy zabierają dzieciaki do łodzi i wożą je po jeziorze. Znakomicie układa się współpraca z parafią św. Józefa w Mniszku oraz z grudziądzką organizacją NOT. Także kluby seniora lubią urządzać tu swoje zjazdy absolwentów.

- Część naszych łodzi użyczamy żeglarzom spoza klubu, dzięki czemu trochę zarabiamy - tłumaczy Klemens Kozłowski - ale od domu dziecka czy Towarzystwa Pomocy Dziecku i Rodzinie, a także Powiatowej Rady ds. Osób Niepełnosprawnych, w której działa pan Bolesław Biernacki, nie bierzemy grosza.

Bractwo Wodniaków wcale nie ma nadmiaru pieniędzy. Przez 20 lat spłacać ma wykupiony w 1991 r od Pomorskiej Odlewni i Emalierni klub morski LOK. - Wyceniono wówczas sprzęt, podpisaliśmy umowę kupna-sprzedaży i mamy od wtedy własną bazę - objaśnia prezes Sujkowski - wszyscy płacimy składki. Przebudowaliśmy hangar, urządziliśmy świetlicę i kapitanat, zwieźliśmy meble. Mamy dwa domki campingowe oraz zaplecze socjalne. Podciągnięta jest do ośrodka woda i kanalizacja. Co roku czegoś przybywa.

Luksusów tu nie ma
ale za to jest atmosfera i możliwość przeżycia co sezon nowej, żeglarskiej przygody. Na wyprawy zabierają swoje rodziny i przyjaciół. "Zarażają" ich bakcylem żeglarskim i przybywa tu chętnych do szkolenia na sterników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska