Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brakuje krwi - możesz temu zapobiec

Renata Kudeł
Fot. ncdc.pl
W całym województwie kujawsko-pomorskim Banki Krwi pracują na granicy żelaznego zapasu tego bezcennego leku. Kto pójdzie w ślady Ewy Durkiewicz z Bytonia oraz jej znajomych i zgłosi się do stacji krwiodawstwa?

Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Bydgoszczy. To tu dociera krew od dawców z całego województwa kujawsko-pomorskiego. Tu poddawana jest badaniom, następnie trafia do Banków Krwi w szpitalach w całym regionie, m.in. do Torunia, Włocławka i wielu innych.

Jak wynika z informacji, uzyskanych od Katarzyny Gągoli, kierownika działu dawców RCKiK w Bydgoszczy, w miniony piątek w całym województwie kujawsko-pomorskim krew oddało 216 osób - w sumie było to prawie sto litrów bezcennego leku. - Mamy sporo chętnych do oddawania krwi, ale mimo wszystko zbyt mało, aby zaspokoić zapotrzebowanie szpitali.

- Jest krew na ratunek, to żelazny zapas - uspokaja Katarzyna Gągola. - Ale coraz częściej zdarza się, że planowe operacje są przesuwane na kolejne terminy, bo brakuje krwi dla chorych - przyznaje. Podczas operacji zużywa się standardowo cztery jednostki krwi. Jeden dawca oddaje 450 mililitrów, czyli jedną jednostkę. Aby więc "zwykła" operacja mogła się odbyć, krew musi oddać czterech dawców. A tych jest - szczególnie podczas wakacyjnych miesięcy mało. - Krwiodawcy wyjeżdżają na wakacje i urlopy - mówi K. Gągola. - Wśród nich są młodzi ludzie: uczniowie i studenci. Po zakończeniu nauki rozjeżdżają się do domów. Co to oznacza? Że nasze zapasy krwi znacznie się kurczą. Tymczasem zapotrzebowanie na krew jest bardzo duże. - Lipiec i sierpień to miesiące, kiedy wzrasta liczba wypadków komunikacyjnych - mówi Katarzyna Gągola.

- Ludzie się przemieszczają, podróżują, chorują, jest więcej nagłych zdarzeń. Część dawców zniechęca się też do oddawania krwi. Ich zdaniem krwiodawców się nie szanuje, zniknęły przywileje i ulgi, nie ma darmowych leków, darmowych przejazdów.

- Mówimy o honorowym, a więc bezinteresownym oddawaniu krwi, a nie o jej wymianie za taki czy inny ekwiwalent - mówi Katarzyna Gągola. - Dawca ma ustawowo zagwarantowany wolny dzień od pracy w dniu oddawania krwi, tak zwany ekwiwalent żywieniowy oraz zwrot kosztów przejazdu. Ilość oddanej krwi można także - w przeliczeniu 130 zł za każdy litr - odliczyć od dochodu.
Bydgoskie centrum, jak i oddziały terenowe, organizują akcje propagujące krwiodawstwo, uświadamiające jak cenny jest to lek, ratujący życie wielu ludziom. Tak jest też m.in. we Włocławku.

- Apelujemy do włocławian i mieszkańców regionu o systematyczne oddawanie krwi - mówi Jolanta Pater, kierownik oddziału terenowego RCKiK w Szpitalu Wojewódzkim. Apel zamieściliśmy w "Gazecie Pomorskiej", dopełniała go wypowiedź Anny Sobok z włocławskiego Banku Krwi i Pracowni Serologicznej, która mówiła o znikających zapasach krwi - przede wszystkim z grup A+, 0-, AB+.

Ta publikacja doczekała się niemal natychmiastowego odzewu ze strony młodych Czytelników "Pomorskiej" z Bytonia w powiecie radziejowskim. Ewa Durkiewicz z tej miejscowości, która już w szkole średniej po raz pierwszy oddała krew, skrzyknęła kilkoro swoich znajomych. W tym tygodniu przyjadą do Włocławka i zgłoszą się do RCKiK w Szpitalu Wojewódzkim. Oni rozumieją, że mogą w ten sposób uratować komuś życie, że krew jest w nas i nie można jej kupić za żadne pieniądze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska