W komunikacie opublikowanym na oficjalnej stronie wokalistki znalazła się sugestia, że zawinił polski organizator, który miał nie dopełnić warunków umowy.
- Jeżeli napisano, że to z naszego powodu odwołano koncert, jest to podstawa do wszczęcia postępowania sądowego. To nieprawda - komentuje Grzegorz Jędrzejewski reprezentujący polskiego organizatora występu Spears.
Pojawiły się pogłoski, że sprzedano ledwie połowę biletów na występ Amerykanki i to miało być główną przyczyną takiej decyzji.
- To bzdura. Odzew i agresja fanów, z jaką się teraz spotykamy świadczą o tym, że bilety sprzedawały się bardzo dobrze - przekonuje Jędrzejewski.
Spears "żałuje, że nie pojawi się w stolicy Polski i przeprasza swoich wiernych fanów za odwołanie koncertu". Piosenkarka liczy, że w przyszłości będzie jej dane pojawić się w naszym kraju.
"Z przykrością informujemy, że koncert Britney Spears, który miał odbyć się 24 lipca w Warszawie, został odwołany. Jeśli zakupiliście Państwo bilety na ten koncert, prosimy o ich zwrot tylko i wyłącznie w punkcie zakupu" - informuje polski organizator w specjalnym komunikacie.