- W rodniccy funkcjonariusze, otrzymali zgłoszenie, że w jeziorze Niskie Brodno, pływają prawdopodobnie ludzkie zwłoki. Na szczęście, był to fałszywy alarm - informuje Agnieszka Szczucka, rzecznik policji.
Strażacy wyłowili łódkę, która jak się później okazało, została wcześniej skradziona .
- Do dyżurnego brodnickiej policji zatelefonował spacerowicz, informując, że w jeziorze nad którym spaceruje spostrzegł coś przypominającego topielca. Policjant natychmiast wysłał nad Niskie Brodno funkcjonariuszy - mówi Szczucka.
Rzeczywiście w wodzie pływał jakiś przedmiot, lecz z brzegu nikt nie był w stanie ocenić, co to jest.
Zaalarmowani strażacy wypłynęli na jezioro, aby sprawdzić czy przypuszczenia są trafne. Na szczęście okazało się, że nie były to ludzkie zwłoki, lecz zatopiona łódka.
Po wyłowieniu łódki, okazało się że została skradziona, a właściciel zgłosił jej zaginięcie kilka godzin wcześniej.