Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka. To stare polskie przysłowie pasuje jak ulał do 27-letniego Pawła P. Mężczyzna miał zwyczaj tankować paliwo na stacjach i odjeżdżać bez uiszczenia rachunku. Wpadł w czasie rutynowej kontroli drogowej.
Kilka minut po 16 na ulicy Lidzbarskiej w Brodnicy patrol ruchu drogowego zatrzymał do kontroli chevroleta malibu. W czasie sprawdzania dokumentów jeden z policjantów zastanawiał się, skąd zna twarz i sylwetkę mężczyzny. Znajome wydawało mu się także auto. Po chwili już wiedział. Przypomniał sobie, że przeglądając zapisy z monitoringu jednej z okradzionych stacji paliw, widział tego mężczyznę jak odjeżdża po kradzieży paliwa.
Stróże prawa zdecydowali się przeszukać auto kontrolowanego Pawła P. Decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę. W bagażniku auta znaleziono skradzione wcześniej tablice rejestracyjne. Na rękach 27-letniego kierowcy zatrzasnęły się kajdanki. Auto zostało zabezpieczone na parkingu strzeżonym, a podejrzewany o wielokrotne kradzieże paliwa mężczyzna trafił do policyjnej celi.
Mężczyzna sześć razy ukradł paliwo w stacjach Orlenu, Bliskiej i Statoil. Zwykle posługiwał się skradzionymi w Łodzi tablicami rejestracyjnymi. Pierwszej kradzieży dokonał 2 października, a ostanie 20 grudnia, kiedy to na stacji paliw przy ulicy Sądowej w Brodnicy, zatankował paliwo za 270 złotych i szybko odjechał.
Zdaniem policji ukradł paliwo sześć razy za kwotę 1267 złotych. Złodziejowi okradającemu dystrybutory paliwa grozi kara do pięciu lat więzienia.