Przy ulicy Podgórnej w Brodnicy, jadący na pierwsza zmianę pracownicy jednej z firm, z przerażeniem dostrzegli, jak rozpędzony renault laguna wyprzedza volkswagena golfa i prawdopodobnie po zahaczeniu kołem o krawężnik, zostaje podbite w gorę. Tak przynajmniej wydaje się obserwatorom. Auto z olbrzymią siłą uderza w betonowy słup ogrodzeniowy.
- Dojeżdżający do pracy ludzie stają, biegną ratować ludzi w rozbitym samochodzie. Przecinają pasy pasażerki i uwalniają ją z auta. Wygląda na to, że kobiecie nic się złego nie stało - brzmiały relacje.
Gorzej sprawa przedstawia się z dwoma mężczyznami. Poduszki powietrzne auta wystrzelone. Ludzie widzą jak jeden leży prawie na drugim. Przyjeżdżają karetki pogotowia i zabierają obu mężczyzn do brodnickiego szpitala.
Siedzący prawdopodobnie za kierownica auta 28-letni Paweł K. z obrażeniami głowy trafia do szpitala, gdzie mimo wysiłków, lekarzom nie udaje się uratować mu życia.
Drugim z podróżujących laguną mężczyzn 39-letnim Krzysztofem G., będącym w stanie ciężkim, troskliwie opiekują się lekarze z brodnickiego szpitala. Jak udało nam się ustalić, jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo. 24-letnia pasażerka laguny miała dużo szczęścia i z wypadku wyszła bez obrażeń.
Z wstępnych ustaleń wynika, że kierowca renault laguna, podczas wykonywania manewru wyprzedzania, nie zachował należytej ostrożności i stracił panowanie nad autem. Samochód zjechał na lewe pobocze i uderzył bokiem w betonowy słup ogrodzenia jednej z posesji.
Przyczyny wypadku wyjaśnia brodnicka prokuratura.
Czytaj e-wydanie »