Radni debatowali - i głosowali - nad uchwałą w sprawie nabycia kotłowni zlokalizowanej w Zakładach Sprzętu Motoryzacji POLMO. Choć na razie mówi się tylko o ewentualnej sprzedaży jej przez zakład na rzecz miasta.
- Kotłownia została wybudowana ze środków budżetu państwa jako kotłownia miejska i zakładowa. Zakład wykorzystuje osiem procent wytwarzanego ciepła, miasto resztę. W minionym roku miasto pożyczyło 1 mln 200 tyś złotych na zakup opału. Zdaniem prezesa gdyby przyszły mrozy większe niż -20 stopni nie są w stanie ogrzać wszystkich mieszkań, instytucji, które korzystają z tej kotłowni - przybliżył sytuację burmistrz Wacław Derlicki.
Kotłownia Polmo ogrzewa obecnie ok. 14 tys. mieszkańców (3 tys. 400 mieszkań), kilkanaście obiektów użyteczności publicznej: szkoły, przedszkola, żłobek, jednostkę wojskową.
Jak zapewnia włodarz miasta są tylko dwa sposoby na zapewnienie mieszkańcom ciepła. Pierwszy - to zlecenie budowy nowej kotłowni - o czym już pisaliśmy (zgłosiło się w tej sprawie kilka instytucji przedstawiających warunki i złożono jedną ofertę).
Drugi - to wykup obecnie istniejącej, doprowadzenie jej do dobrego stanu i użytkowanie. Jasnym wydaje się, że modernizacja już istniejącego obiektu może być bardziej opłacalna - tańsza. Ponadto prywatny inwestor może windować ceny według swojego uznania. W przypadku kupienia kotłowni od Polmo - stawki za ciepło ustalać będzie rada miejska.
- Jeśli kupimy kotłownię Polmo uratujemy kilkaset miejsc pracy. Polmo ma zleceniodawców i zbyt ale nie ma odpowiedniego sprzętu. Gdyby otrzymali pieniądze za sprzedaż kotłowni mogliby kupić maszynę, która kosztuje ok. 3 mln zł. Inwestycja ta obciąży miasto, zmusi do zaciągnięcia pasa. Jesteśmy jednak w stałym kontakcie z Ministerstwem Skarbu i Urzędem Skarbowym.
Nie widzę zagrożenia dla budżetu.
Nie przekroczymy planowanego 60 proc. zadłużenia - argumentował burmistrz.
- Należałoby poczekać aż ta część firmy będzie wyodrębniona i wystawiona na sprzedaż. Kto wie jaka jest cena, jakie będą skutki zakupu dla budżetu, z czego będziemy musieli zrezygnować, co będzie po zakupie? - dopytywał radny Piotr Grążawski.
Jak zapewniał burmistrz uchwała dotycząca nabycia kotłowni to tylko narzędzie w jego ręku - umożliwiające miastu prowadzenie rozmów z ministerstwem. W przypadku wystawienia kotłowni na sprzedaż radni będą musieli podjąć ostateczną decyzję dotyczącą zmian w budżecie i znalezienia środków na zakup. Ostatecznie radni podjęli uchwałę przytakującą zakupowi - 12 głosami za, 5 przeciw i 2 wstrzymującymi się.
Pojawiło się jednak pytanie co w sytuacji gdy faktycznie uda się dokonać zakupu. Pieniądze powędrują do Ministerstwa Skarbu - właściciela zakładu. Ale czy stamtąd trafią do Polmo?
