Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bronisław. Przedsiębiorstwa z branży ziemniaczanej znów mają problemy

Małgorzata Grosman
Drastyczny, bo sięgający aż 80 procent spadek cen skrobi, odbija się na kondycji zakładów przetwórstwa ziemniaczanego. W Bronisławiu szykują się na ogromny wysiłek, by uratować zakład.

Rok temu, dokładnie w październiku - listopadzie minionego roku, drastycznie spadły ceny skrobi.

- To skutek kryzysu - mówi Marek Kazimierski, szef rady nadzorczej PPZ w Bronisławiu. - Kryzys bardzo dotknął Ukrainę, a to nasz główny odbiorca, aż 80 procent eksportu kierowaliśmy właśnie tam.

Po terminowej zapłacie dotacja

Brak rynku wewnętrznego, na którym można by sprzedać to, czego nie udało się wyeksportować, prowadził do dalszego spadku cen skrobi, a to w konsekwencji wywołało brak płynności finansowej firmy.

Tymczasem branża działa w ramach unijnych przepisów, które z jednej strony powodują wysokie koszty produkcji narzucając sztywno ceny za surowiec, z drugiej określają limity produkcji skrobi ziemniaczanej (dla Polski wynosi on 150 tys. ton, w tym dla zakładu w Bronisławiu - 9,3 tys. ton).

W zamian, po spełnieniu ściśle określonych warunków, w tym zapłacie rolnikom w terminie, unijne przepisy przewidują dotację tak dla samych rolników (dopłaty skrobiowe) i dla zakładu (produkcyjne, w przypadku Bronisławia wynoszące ok. 800 tys. zł rocznie).

Będą aneksy do umów

Z powodu sztywnych i nie ulegających negocjacjom cen surowca, stanowią one aż około 80 proc. kosztów produkcji. - Nie można ich więc obniżać, jak to ma miejsce w innych branżach rolniczych i poza rolnictwem - tłumaczy Marek Kazimierski.

- Koszty, w przypadku spadku cen gotowego produktu stały się więc pułapką, w którą wpadliśmy. Wszyscy znaleźliśmy się więc pod ścianą. Nie tylko zakład, ale i rolnicy, którzy muszą swój produkt przywieźć właśnie do nas, bo nie mają żadnej alternatywy. Inne przetwórnie też mają swoje limity i po prostu nie potrzebują więcej surowca. Będziemy prosić rolników o podpisanie aneksów do umów, by wywiązać się ze zobowiązań wobec nich, co jest jednym z warunków otrzymania dopłat tak przez nich, jak i przez nas.

Cała branża tonie

Wyprodukowanie kilograma skrobi kosztuje 1,05 zł, jeśli uwzględnia się jedynie cenę surowca, koszty energii i pracy. Tymczasem cena sprzedaży kształtuje się w tym roku na poziomie 1,1 zł (w połowie ubiegłego roku było to na przykład 1,8 zł). Cena sprzedaży nie pokrywa się nawet wszystkich kosztów, na przykład podatków.

- Na chłopski rozum trzeba by po prostu zamknąć zakład - mówi Marek Kazimierski.

Branżę ziemniaczaną uratować choć w pewnej mierze mogły by dopłaty eksportowe. Sięgały one 30-50 euro za tonę, w zależności od kursu euro. Przyznawane były w przypadku wyeksportowania skrobi poza unię. Niestety, rok po wejściu do UE zostały zniesione.

- Chcemy, by minister rolnictwa podjął kroki, by te dopłaty przywrócić, bo cała branża tonie - dodaje Marek Kazimierski. Byłem na rozmowie u Złotnikiewicza, wicemarszałka województwa kujawsko-pomorskiego. Uzgodniłem, że złożymy w tej sprawie interpelacje na ręce przewodniczącego sejmiku wojewódzkiego, by nadać jej bieg.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska