W końcu, po kilku miesiącach czekania do Bydgoszczy przyjechał Herkules, jeden z największych dźwigów gąsienicowych w kraju, i największy jaki pracował przy naszych inwestycjach drogowych. 600-tonowa maszyna już ma 70-80 metrów wysokości, a docelowo sięgnie nawet poziomu 90 metrów.
- Bez niej nie ruszylibyśmy dalej ani z montażem rusztu pomostu, czyli płyty nowego mostu, ani i z łukami obu pylonów. Ich waga sięga bowiem od 60 do nawet 130 ton, i byle dźwig nie dałby im rady - tłumaczy Marek Gotowski z Bydgoszczy, którego firma odpowiada za budowę mostu i jego pylonów na Trasie Uniwersyteckiej.
Czytaj też: Jak idzie budowa Trasy Uniwersyteckiej w Bydgoszczy? [zdjęcia]
W pierwszej kolejności maszyna ma pomóc przy montażu płyty mostu. Te roboty już trwają, i niewykluczone, że już w tym tygodniu konstrukcja zepnie oba brzegi rzeki. Natomiast jeśli utrzyma się dobra pogoda, to na jeszcze ten rok drogowcy planują zakończenie prac przy jednym z dwóch pylonów.
- Resztę będziemy kończyć już w przyszłym roku. Liczymy, że dźwig zakończy swoją misję najpóźniej w marcu - dodaje Marek Gotowski. Bydgoskiej firmie na pewno będzie zależeć na czasie. Praca Herkulesa kosztuje od kilku do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych dziennie. Dokładne stawki są tajemnicą handlową, ale jak udało nam się ustalić opłaty mogą być każdego dnia różne. Ustala się je w zależności od zakresu robót - wysokości, czy wagi podnoszonych ciężarów.
Do tego harmonogram prac dźwigu trzeba każdorazowo ustalać z... Urzędem Lotnictwa Cywilnego.
Więcej we wtorek (4 grudnia 2012 r.) w papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej"
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »