W zakończonym kilka tygodni temu sezonie toruńskie siatkarki zajęły trzecie miejsce w lidze, będąc o krok od udziału w finale grupy I. To był zaskakująco dobry wynik, jak na drużynę, która była kompletowana w ostatniej chwili i składana z siatkarek, które nie zdołały uciec z tonącego okrętu (głównie wychowanek). Okazało się przy tym, że II liga wcale nie odstraszyła kibiców, a Budowlani mają bodaj najbardziej żywiołową grupę fanów wśród wszystkich sportów halowych w mieście.
Pieniądze będą większe?
Zachęcone wynikami i zainteresowaniem kierownictwo klubu zaczyna myśleć poważniej o powrocie do II ligi. Jeszcze rok temu nowy prezes Budowlanych Jarosław Hausman kwestionował sens gry w II lidze, teraz obiecał sekcji siatkarskiej większe pieniądze niż w ostatnim sezonie. - Nie są to szokujące pieniądze, ale też nie takie znowu małe. Spokojnie możemy za to ściągnąć ciekawe zawodniczki i zbudować solidny zespół w II lidze - podkreśla trener Mariusz Soja.
Trudniej awansować niż spaść
Wzmocnienia są niezbędne, jeśli drużyna chce myśleć o awansie. Budowlani przede wszystkim potrzebują rozgrywającej oraz przyjmujących. Na tych pozycjach muszą pojawić się siatkarki doświadczone i ograne w meczach o stawkę, bo wyrwać się z II ligi nie jest wcale łatwo.
Nie wystarczy nawet wygrać w jednej z czterech grup. Trzeba jeszcze awans potwierdzić w turnieju dla czterech najlepszych drużyn. Przekonała się o tym bezkonkurencyjna w naszej grupie Jedynka Aleksandrów Łódzki, która w finale wygrała tylko jeden mecz i awans wywalczyła jedynie bilansem setów. - Rozmowy prowadzimy od dawna. Szukamy zawodniczek w całym kraju, bo w regionie rynek jest raczej skromny, a większość dziewczyn jest związana ze swoimi klubami. Mamy na liście kilka ciekawych nazwisk, ale nic jeszcze nie jest przesądzone. Niektóre zawodniczki obiecały nam przyjście do Torunia, o ile nie dostaną propozycji z wyższej ligi w najbliższym czasie - podkreśla Soja.
Najpierw swoje **
Szkoleniowiec planował zakończenie budowy składu do maja, ale już wie, że termin jest nierealny. - Do końca tego miesiąca chciałbym porozmawiać indywidualnie z wszystkimi dotychczasowymi naszymi siatkarkami. Chciałbym znać ich plany, one także muszą poznać zamierzenia i możliwości klubu. Dopiero potem będziemy zapewne finalizować rozmowy z zawodniczkami z innych klubów. Jeśli nasze plany wypalą, to jest szansa na drużynę, która powalczy o awans - dodaje Soja.
**