To dość nietypowy budżet, bo pracę nad nim zaczął poprzedni prezydent, a zakończył obecny. Zresztą Rafał Bruski podkreślał wielokrotnie, że musiał dość poważnie skorygować projekt przygotowany przez Konstantego Dombrowicza.
Najważniejsze liczby budżetu 2011 to dochody, które wyniosą 1,325 mld zł; wydatki - 1,440 mld zł oraz deficyt w wysokości 114 mln zł.
Skarbnik Piotr Tomaszewski nie ukrywał wczoraj, że przed nami dość trudny rok. - Nie mamy zbyt dużo możliwości, by zwiększyć dochody miasta - mówił. - W dodatku poziom zadłużenia niebezpiecznie zbliża się do poziomu 60 procent. W tym roku wyniesie 53,8 procent w stosunku do dochodów. To z kolei utrudnia Bydgoszczy zaciąganie kolejnych kredytów.
Rafał Bruski mówił zaś o budżecie: - Podpisuję się pod nim, bo jest realny do wykonania. Wszystkie dodatkowe środki to będzie nasz własny sukces.
Zapowiedział, że będą potrzebne oszczędności. - Oszczędzanie zacznę od siebie i swojego urzędu - deklarował prezydent.
Budżet, co było do przewidzenia, chwalili radni Platformy Obywatelskiej.
Włodzisław Giziński: - Poprzemy budżet, bo jest proinwestycyjny i rozwojowy.
Budżet poparli też radni SLD. Jacek Bukowski jednak zastrzegł: - To nie jest budżet naszych marzeń i aspiracji.
Sporym zaskoczeniem było poparcie budżetu przez radnych Miasta dla Pokoleń, założonego przez Konstantego Dombrowicza. Radny Maciej Grześkowiak i były wiceprezydent nie szczędził jednak Rafałowi Bruskiemu złośliwości.
Maciej Grześkowiak, Miasto dla Pokoleń: - Budżet jest potrójnie wyborczy. Wstrzymanie niektórych inwestycji w ramach rewanżu wyborczego, ma służyć dobremu klimatowi politycznemu, ma poprzeć pana partię w czasie wyborów, to też spłata wyborczych zobowiązań wobec zwolenników. Dodał jednak, że jego klub trzyma kciuki za wykonanie tego budżetu.
Michał Sztybel, kiedyś w Mieście dla Pokoleń, a teraz radny niezależny, mówił, że poprze budżet, bo jest to projekt kontynuacji.
Najbardziej skrytykowało budżet Prawo i Sprawiedliwość. Piotr Król mówił: - Budżet, nawet z małą poprawką obecnego prezydenta, nie zasługuje na to, by go uchwalać.
Trudno się dziwić rozgoryczeniu radnych PiS, bo prezydent odrzucił zgłoszone przez nich poprawki. Nie będzie więc 12 mln zł na dopłaty do cen wody i ścieków. Radni PiS proponowali, by część tej sumy, 6 mln zł zapisać jako ewentualne dochody ze sprzedaży działki przy ul. Powstańców Warszawy 4. - Jest zastój na rynku nieruchomości, nie możemy wpisywać wirtualnych sum do budżetu - argumentował prezydent, który odrzucił też wniosek PiS, by wydać 2 mln zł więcej na drogi osiedlowe.
Rafał Bruski zdecydował o zwiększeniu o 500 tys. zł sumy na dodatki mieszkaniowe, by złagodzić podwyżki najbiedniejszym.
Bruski tłumaczył, że dopłaty to co prawda sposób łagodzenia podwyżek, ale nie do końca sprawiedliwy. - Dostają je wszyscy, biedni, ale również bogaci bydgoszczanie. Poza tym dopłaty ograniczą inwestycje - dodał.
Za przyjęciem budżetu Bydgoszczy na 2011 rok zagłosowały 24 osoby, 6 radnych było przeciw.
Czytaj e-wydanie »