Straż pożarna informuje o pięciu osobach zabitych w wyniku burz. Kolejne dwie osoby zmarły w szpitalach, w wyniku odniesionych obrażeń.
Jedna osoba zginęła pod Świdnicą na Dolnym Śląsku. Mężczyzna jechał quadem i został przywalony przez drzewo. Kolejna ofiara śmiertelna to mężczyzna, który podczas burzy wypadł z łódki pod Kunicami, niedaleko Legnicy. Trzecia osoba zginęła w przygniecionym drzewem samochodzie w miejscowości Chojne w Łódzkiem. Była to matka, która jechała z dwójką dzieci. Kobieta była w ciąży. Dzieci zostały ranne. Czwarta ofiara burz zginęła w Jaworze, a piąta w Rawiczu na granicy województw dolnośląskiego i wielkopolskiego. Piąta została przygnieciona konarem w Łęczycy w Łódzkiem. Kolejne dwie osoby zginęły w wyniku obrażeń w szpitalach.
Ciężko rannych jest też 45 innych osób. Nie jest to jednak liczba ostateczna. W ciągu nocy strażacy wyjeżdżali do interwencji ponad cztery tysiące razy.
Najbardziej dotkliwie odczuli tę pogodę mieszkańcy województw Dolnośląskiego, Wielkopolskiego oraz Łódzkiego.
Przez powalone konary drzew zostało zablokowanych wiele dróg powiatowych, krajowych, a także autostrada A4 z Bolesławca do Wrocławia.
Tysiące osób zostało pozbawionych prądu. W takiej sytuacji znajduje się m.in. część mieszkańców Wrocławia, Łodzi oraz Legnicy.
Przez cztery i pół godziny, z prędkością 100 km na godzinę, burze zdążyły pokonać ponad 400 kilometrów.
Z naszych informacji wynika, że choć burza nie ominęła naszego regionu, to nie spowodowała aż takich szkód. Strażacy musieli wyjeżdżać częściej niż zwykle, głównie z powodu przewróconych drzew i połamanych konarów.
W Bydgoszczy strażacy interweniowali w domku jednorodzinnym przy ul. Komorowskiego. Od uderzenia pioruna zapaliła się tam instalacja elektryczna. Na szczęście nikomu nic się nie stało.