https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Być jak Bruce Lee. Pan Grzegorz Lewandowski z Bydgoszczy, nauczyciel i karate mistrz

Katarzyna Piojda
Pan Grzegorz z Bydgoszczy to nauczyciel i karate mistrz.
Pan Grzegorz z Bydgoszczy to nauczyciel i karate mistrz. Nadesłane
Przygoda pana Grzegorza z karate rozpoczęła się w 1987 roku. Trwa do teraz, a rozkręca się coraz bardziej.

Przygoda pana Grzegorza z karate rozpoczęła się w 1987 roku. - Wówczas rekordy popularności biły filmy akcji, w których główną rolę odgrywał Bruce Lee, aktor, reżyser, jednocześnie mistrz i instruktor sztuk walki - wspomina bydgoszczanin. - Chciałem być jak on.

Trenować zaczął po latach, bo w 2020 roku. Wtedy był już nauczycielem zawodowych przedmiotów logistycznych w Zespole Szkół Spożywczych w Bydgoszczy oraz wykładowcą Uniwersytetu WSB Merito Bydgoszcz. - W tamtym pandemicznym roku, akurat w Ciechocinku, mieliśmy spotkanie integracyjne pracowników WSB. Tomasz Marcysiak z naszej uczelni zorganizował dla nas pokaz karate. Bardzo mi się spodobało. Poprosiłem go o namiary na klub, w którym nauczył się sztuk walki.

Dochodziła godzina 17, gdy Lewandowski zadzwonił do Klubu Karate w Białych Błotach pod Bydgoszczą. Trener Sensei Mariusz Rudziński zaprosił go na pierwszą lekcję, która miała odbyć się jeszcze tego samego wieczoru. Dla niewtajemniczonych: Sensei w japońskich sztukach walki określa starszego stopniem instruktora.

- Wolałem nie spóźnić się, więc zaraz po telefonie wsiadłem w domowym dresie do samochodu i pojechałem. Zdążyłem na zajęcia, które zaczynały się o 19.30. - Na sali zobaczyłem wiele osób, niektóre takie młode, że mógłbym być ich ojcem. Byłem świeżakiem, a wokół byli przeważnie ci z żółtymi i zielonymi pasami, nie amatorzy. Wtedy ja takim amatorem byłem. Trener Rudziński nauczył mnie wszystkich ważnych rzeczy w karate. Wiele też zawdzięczam trenerce Sensei Dorocie Talarek.

Historia Samurajów

Pan Grzegorz szybko kupił sobie strój karategi, czyli biały, luźny bawełniany uniform z paskiem. Z tym strojem wiąże się historia sprzed wieków. - Kiedy Samurajowie wyruszali na walki, ubierali właśnie białe stroje. To dlatego, żeby w razie, gdy przeciwnik ich zrani, na białym materiale łatwo można było zauważyć krew i szybciej udzielić pomocy. Samurajowie, wybierając się na bitwę, mieli czyste, schludne ubranie. Twierdzili, że gdyby podczas walki zginęli, to zginą w stroju, którego się nie powstydzą. Ja przed każdym treningiem prasuję kimono - też dlatego, żeby okazać szacunek do niego.

Nasz rozmówca na treningach karate w Białych Błotach pojawia się dwa razy w tygodniu, za każdym razem na 1,5 godziny, ale ćwiczy również w domu i na dworze. - Zdarza się, że mocno pada albo silnie wieje i zastanawiam się, czy zbierać się na trening. Jadę. Od razu po przekroczeniu progu sali, energia mnie rozpiera. Na próbach daję z siebie 100 procent normy. Nie zależy mi na biciu rekordów, ale na zachowaniu kondycji, która w karate jest potrzebna.

Wewnętrzny spokój

Nie tylko forma fizyczna jest ważna dla uprawiających karate. - Ten sport, oprócz siły fizycznej, daje nam wewnętrzny spokój, koncentrację, no i siłę psychiczną - przekonuje pan Grzegorz. - Uczy unikania konfliktów, a w sytuacji, gdy konflikt jednak wybucha, uczy nas metod rozwiązywania problemu.

Pasy w karate wskazują na stopień zaawansowania i postęp danego karateki. - Jest zatem biały pas, później pomarańczowy, dalej mamy niebieski, żółty, zielony, brązowy i na koniec mistrzowski czarny - wyjaśnia pan Grzegorz. - Znaczenie kolorów ma podłoże w podejściu ćwiczącego do celowości treningu i w kształtowaniu osobowości za pomocą karate.

Mężczyzna zdobył już pięć pasów (ostatni w grudniu 2024 roku), a na pewno nie wypowiedział ostatniego słowa w tej kwestii. Wyjazdy w związku z karate są niemal wpisane w jego grafik. Często spotyka sławy karate. - Ostatnio byli to pan Tadashi Ishihara, czyli trener reprezentacji Japonii w karate, oraz pani Riri Ishihara, jego córka, jednocześnie mistrzyni świata z 2022 roku.

Nie samym karate pan Grzegorz żyje. - Często jeżdżę na rowerze. Odprężam się bowiem i na macie, i w trasie.

W bieżącym roku kończy 59 lat. Można mu pozazdrościć formy i motywacji do uprawiania sportu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska