Radni półmetek obecnej kadencji mają już za sobą. Do kolejnych wyborów zostało już niespełna 2 lata. To już dobry moment, żeby podsumować pracę naszych radnych.
Kilka tygodni pokazaliśmy majątki radnych, teraz czas ocenić ich aktywność.
Dieta piechotą nie chodzi
Dieta radnego wynosi obecnie 1236 złotych. Jednak już sprawując funkcję zastępcy przewodniczącego, można liczyć na kwotę 1854 złotych. Szef komisji zarobi zaś miesięcznie 2384 złote.
Jeszcze więcej ma tzw. prezydium rady, czyli jej przewodniczący i zastępcy. Zastępcy, a jest ich trzech, dostają 2517 złotych. Szef Rady Miasta dostaje dietę w wysokości 2649 złotych. A warto wspomnieć, że radni mają przecież jeszcze dodatkowe dochody: pracują zawodowo, mają emerytury czy renty.
Na dyżur. A po co?
Obowiązki radnych to przede wszystkim praca na komisjach czy sesjach oraz dyżury w swoich okręgach wyborczych. - Z tym ostatnim jest bardzo źle - ocenia Bogdan Dzakanowski, działacz społeczny i były radny. - U nas na osiedlu na dyżurach zjawia się tylko radny Stefan Pastuszewski. Mnie zdarzało się chodzić do mieszkańców, kiedy mieli jakiś problem, a obecni radni chyba o nas zapomnieli. Większość też nie udostępnia swoich telefonów czy maili. Boją się ludzi? - pyta z ironią Dzakanowski.
Zdaniem radnego Tadeusza Kondrusiewicza, to mieszkańcy nie chcą przychodzić na dyżury z radnymi. - Często zdarza się, że czeka na nas tylko przewodniczący rady osiedla albo zastajemy zamknięte drzwi - twierdzi.
Na sesje w kratkę
Radny zapewnia, że sam na dyżury mimo tego chodzi. Gorzej z sesjami. Sprawdziliśmy: Tadeusz Kondrusiewicz jest liderem, jeśli chodzi o nieobecności. Część absencji usprawiedliwił, część nie. Jeśli radny tego nie zrobi, musi liczyć się z uszczuploną dietą. W przypadku nieusprawiedliwionej nieobecności na komisji to 5 procent, na sesji - 10 procent.
Z protokołów biura Rady Miasta wynika, że radnego Tadeusza Kondrusiewicza nie było na 12 z 42 sesji. - To niemożliwe! - dziwi się radny. Po chwili jednak przyznaje: - Może byłem akurat na urlopie, zwolnieniu lekarskim czy służbowym wyjeździe. Kiedy tylko mogę, jestem na sesji - zapewnia radny.
Drugi na liście, Włodzisław Giziński, ma na koncie 8 nieobecności.
Koledzy oceniają kolegów
A jak jest z aktywnością radnych? O ocenę poprosiliśmy ich kolegów. Piotr Król, przewodniczący Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości, zastrzega od razu, że nie chce wymieniać z nazwisk jego zdaniem najgorszych radnych. - Niektórzy jednak sprawiają wrażenie, jakby w ogóle nie otwierali projektów uchwał - komentuje.
Ze wskazaniem najlepszych radny Król nie ma problemu. Żałuje, że może wymienić tylko 3 osoby, więc podaje nazwiska 4: - Szanuję pracę i zaangażowanie przewodniczącego Romana Jasiakiewicza, radnego Jacka Bukowskiego oraz moich klubowych kolegów: Marka Gralika i Stefana Pastuszewskiego.
Czytaj: Najbogatsi parlamentarzyści z regionu mogą spać spokojnie. Kto jest najzamożniejszy?
Zielone i czerwone kartki
Jacek Bukowski, przewodniczący Klubu Radnych SLD, w rewanżu wymienia Piotra Króla. Uzasadnienie: "za olbrzymi wkład pracy w działalność samorządową". Radny Bukowski przewodniczącego Jasiakiewicza ceni "za to, że mu się chce", a Ryszarda Zawiszewskiego (radny z najkrótszym stażem) "za to, że zdecydował się objąć mandat mimo swoich problemów zdrowotnych".
Czerwoną kartkę Jacek Bukowski wystawia zbiorowo klubowi Platformy Obywatelskiej. Uzasadnienie "za nieczytanie materiałów sesyjnych", a indywidualnie Grażynie Kufel i Michałowi Sztyblowi za "oszukanie swoich wyborców". Przypomnijmy, że obydwoje radnych dostało się do Rady Miasta z listy Miasta dla Pokoleń. Zarówno Kufel, jak i Sztybel zmienili klubowe barwy i przeszli do PO.
Interpelacje, jak poezja
Jednym z bardziej aktywnych radnych jest z pewnością Stefan Pastuszewski. W radzie, z krótką przerwą, od kilkunastu lat. Na niemal każdej sesji można liczyć na cięte komentarze radnego. Jego konik (jest przecież pisarzem i poetą) to zagadnienia związane z kulturą.
Pastuszewski na swoim koncie ma też wiele interpelacji. Ostatnio doczekały się nawet wydania w formie książki. Jej tytuł to "Samorządowa poezja interpelacyjna".
Na ostatniej sesji Stefan Pastuszewski pierwszy egzemplarz wydawnictwa otrzymał z rąk prezydenta Rafała Bruskiego.
- Cieszę się, że mamy prezydenta, który dokładnie czyta wszystkie interpelacje i który ceni słowo - skomentował radny.
A oto niektóre interpelacje Stefana Pastuszewskiego, które znalazły się w książce.
(7 września 2007)
- "Wzmagają się skargi, które zazwyczaj naocznie potwierdzam na bałagan i dewastacje na Osowej Górze"
(1 kwietnia 2011)
- "Po miłym, acz dość twórczym spotkaniu przy ul. Koronowskiej i wyjściu poza skorupę buchalteryjno-urzędniczego myślenia o mieście ośmielam się zaproponować długofalowy program ubogacenia przestrzeni miejskiej rzeźbami i innymi symboliczno-alegorycznymi atrakcjami (gadżetami).
(27 czerwca 2011)
- "Rozumiejąc pańską taktykę rozdzielenia problemów i odpowiedzialności na kompetentnych i-miejmy nadzieję-twórczych współpracowników nie obciążam Pańskiej głowy drobiazgami."
(4 lipca 2011)
- "Znów zawracam Panu głowę, ale tuszę, iż po urlopie jest ona mocniejsza".