- Moje starsze dziecko uczęszcza do publicznego Przedszkola nr 61 Integracyjnego - mówi pani Katarzyna. - Podczas przyprowadzania dziecka do placówki nie mogę wejść do części wspólnej z jego młodszym rodzeństwem, które ma 3 latka, tylko sama. Dzwoniłam do pani dyrektor, ale usłyszałam, że muszę radzić sobie sama, że są procedury. To co mam zrobić? Nie mam nikogo, kto w tym czasie zająłby się 3-latkiem. Nie zostawię przecież malucha bez opieki przed placówką, bo jeśli coś się stanie, to kto poniesie odpowiedzialność?! Dla mnie to absurd. Chodzi o wejście do przedszkola dosłownie na minutę lub dwie, by potwierdzić obecność dziecka za pomocą karty elektronicznej. W takiej sytuacji jak ja może być też więcej rodziców.
Nie zostawię dziecka bez opieki
Według wytycznych GIS, rodzice mogą wchodzić do części wspólnej przedszkoli z zachowaniem zasad: 1 rodzic/opiekun z dzieckiem z zachowaniem odstępu 1,5 m od kolejnego 1 rodzica/opiekuna z dzieckiem, przy czym należy rygorystycznie przestrzegać wszelkich środków ostrożności (zasłanianie ust i nosa, rękawiczki jednorazowe lub dezynfekcja rąk).
Pani Katarzyna poprosiła w tej sprawie o opinię WSSE w Bydgoszczy.
- Dostałam odpowiedź, że żaden przepis nie reguluje odprowadzania dziecka do placówki przez rodziców z młodszym lub starszym rodzeństwem - mówi bydgoszczanka. - Wyjaśniono mi, że dyrektor/kierownik placówki może stworzyć własne zgodne z prawem zasady/procedury postępowania w placówce, ale nie mogą one uniemożliwić mi oddania dziecka do placówki, czyli jeżeli dyrekcja zajęła stanowisko, że do przestrzeni wspólnej wchodzi tylko rodzic, to musi rozwiązać problem pozostawienia niepełnoletniego rodzeństwa. W mailu, który otrzymałam napisano też: „Pozostawienie małego dziecka samego przed drzwiami jest niedopuszczalne. Inspekcja Sanitarna zobowiązana jest do oceny warunków sanitarnych w placówce, natomiast ten problem powinien być zgłoszony do organu prowadzącego przedszkole jako utrudnienie organizacyjne korzystania z placówki”.
Musimy trzymać się procedur
Beata Grabowska, dyrektor Przedszkola nr 61 Integracyjnego, jest zaskoczona postawą pani Katarzyny.
- Muszę dbać o bezpieczeństwo w placówce. Do naszego przedszkola uczęszcza ponad 100 dzieci. Procedury zostały zaakceptowane przez bydgoski sanepid. Rzeczywiście mamy w nich taki zapis, że do budynku przedszkola nie wchodzimy z wózkiem (młodszym dzieckiem), rowerkiem, czy hulajnogą, a rodzic wchodzi do części wspólnej na znak pracownika - mówi. - Nie chcemy robić rodzicom pod górkę, dlatego znalazłam rozwiązanie dla tej pani, tyle że nie odbiera teraz ode mnie telefonu. Proponuję, aby odprowadzając dziecko do przedszkola pani podjechała z wózkiem z młodszym dzieckiem pod same drzwi, tam starsze dziecko, które uczęszcza do naszego przedszkola, przejmie nasz pracownik. Można mu przekazać kartę i on potwierdzi obecność dziecka lub odnotuje jego obecność ręcznie w notesie. Po zmianie przepisów GIS na jednego rodzica w przestrzeni wspólnej przypada 1,5 metra, czyli u nas wejdzie 10 rodziców z dzieckiem, a nie 8 jak było wcześniej. Muszę chronić dzieci, nauczycieli, pozostałych pracowników przedszkola, ale też innych rodziców.
Jak najmniej osób z zewnątrz
Sprawdziliśmy, jakie rozwiązania stosowane będą w innych bydgoskich przedszkolach i szkołach. W Zespole Szkół nr 8, gdzie mieszczą się Przedszkole nr 6 i SP nr 18, rodzice przedszkolaków i dzieci z klas I-III będą mogli wejść do części wspólnej, ale do samego przedszkola i szkoły już nie.
- Rodzic nie powinien mieć pretensji, my dyrektorzy musimy trzymać się procedur. Poza tym każda placówka ma swoją specyfikę i procedury są przygotowane konkretnie pod nią - mówi Eugeniusz Sobieraj, dyrektor ZS nr 8. - U nas przedszkolaki będą wchodziły zupełnie innym wejściem niż uczniowie. Jeśli rodzic przyjdzie z młodszym rodzeństwem, to wpuścimy go tylko do części wspólnej tzw. strefy rodzica. Tam przedszkolaka odbierze pracownik. Zaprowadzi dziecko do szatni, pomoże mu się przebrać i stamtąd trafi ono pod skrzydła wychowawcy. W przypadku klas I-III także rodzic wejdzie tylko do strefy rodzica. Pracownik także zaopiekuje się dzieckiem, pokaże mu szafkę, gdzie pomoże zostawić rzeczy. Potem wychowawca zaprowadzi stamtąd dzieci do sali. Liczymy się z tym, że niektóre dzieci zwłaszcza przedszkolaki i maluchy z klas I mogą płakać z powodu rozłąki z rodzicem, ale zrobimy wszystko, by zaaklimatyzowały się szybko w przedszkolu czy szkole.
Z kolei Piotr Żłobiński, dyrektor SP nr 48 z Oddziałami Specjalnymi i Sportowymi, mówi: - U nas rodzice nie będą wchodzili do szkoły, bo działamy w reżimie sanitarnym. Ograniczamy wejście osób z zewnątrz na teren placówki. Maluchami zaopiekują się wychowawcy już przy drzwiach wejściowych. Nie otwieramy też szatni. Dzieci będą zostawiały rzeczy w szafkach lub dopóki jest ciepło, mogą na razie zabrać je ze sobą do klasy. Oczywiście, zdarzają się różne sytuacje, np. dziecko zasłabnie. Wtedy będziemy reagować elastycznie i wejście rodzica na teren szkoły będzie możliwe, ale musi on mieć maseczkę, rękawiczki lub zdezynfekować ręce. Bezpośrednio do świetlicy planujemy też zamontować domofon.
