Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoscy specjaliści nie zbadają zwłok Anny Walentynowicz, bo zepsuł się tomograf

Maciej Myga [email protected]
Bydgoscy specjaliści nie zbadają zwłok Anny Walentynowicz, bo zepsuł się tomograf
Bydgoscy specjaliści nie zbadają zwłok Anny Walentynowicz, bo zepsuł się tomograf Jarosław Pruss
Szczątki bohaterki Solidarności, ofiary katastrofy smoleńskiej przewieziono wczoraj do Zakładu Medycyny Sądowej w Bydgoszczy. Kilka godzin później przewieziono je do Krakowa, bo zepsuł się tomograf.

Chcieliśmy pełnić wartę honorową przed budynkiem zakładu, jednak wyprosiła nas żandarmeria - relacjonuje dziennikarzom Jan Raczycki, prezes Stowarzyszenia Osób Represjonowanych w PRL "Przymierze". - Dlatego oddajemy hołd Annie "Solidarność" na ulicy. To nie jest akcja protestacyjna. Jest nam przykro, że nasze służby uwierzyły Rosjanom i przez ich kłamstwa trzeba po dwóch latach zakłócać spokój zmarłych.

Trzeba wyjaśnić

Badania zleciła bydgoskim specjalistom Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Mają one wyjaśnić rozbieżności pomiędzy zeznaniami świadków i innymi dowodami a ustaleniami strony rosyjskiej, zawartymi w dokumentacji sądowo-medycznej. Jest bowiem możliwe, że zamieniono ciała Anny Walentynowicz i innej ofiary katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku - Teresy Walewskiej-Przejałkowskiej.

Przeczytaj także:Ekshumacja zwłok Anny Walentynowicz [zdjęcia]

Z wnioskiem o przeprowadzenie ekshumacji i kolejnej sekcji zwłok wystąpiła rodzina Anny Walentynowicz. Bliscy działaczki zażądali, żeby w czynnościach uczestniczył światowej sławy amerykański patolog, prof. Michael Baden, który badał zwłoki prezydenta USA Johna F. Kennedy'ego oraz szczątki cara Mikołaja II. Prokuratura jednak nie zgodziła się na jego udział.

Już nie pamiętają

Maciej Różycki z Solidarnych 2010 zaznacza, że środowiska prawicowe domagają się uszanowania woli rodziny "Suwnicowej". - Nie dopuszczono do badań światowego eksperta, prof. Badena. Chcemy też rozpropagować postać Anny Walentynowicz, która została brutalnie potraktowana przez Lecha Wałęsę i odsunięta od zjazdu "Solidarności", a później niedopuszczana do życia publicznego. Walentynowicz miała rację, mówiąc w latach 90. XX wieku, że Wałęsa był współpracownikiem SB. Całym swoim życiem i postawą świadczyła o tym, że jest wielką patriotką.

Działacze nie przeszkadzali przechodniom. - Ludzie podchodzili i zapewniali nas o swoim wsparciu. Rozdawaliśmy też ulotki z krótkim życiorysem Anny Walentynowicz - dodaje Jan Raczycki.
A warto było, bo spośród dziesięciu osób pytanych przez "Pomorską" o bohaterkę Solidarności, jedynie połowa znała nazwiskoWalentynowicz.

Kierunek: Kraków

Szczątki z Gdańska trafiły wczoraj do Zakładu Medycyny Sądowej w Bydgoszczy, gdzie miały być przeprowadzone badania tomografem komputerowym. Po kilku godzinach prokurator, kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej poinformował, że z powodu awarii sprzętu badania odbędą się w Zakładzie Medycyny Sądowej w Krakowie.

Rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej, płk Zbigniew Rzepa, poinformował PAP, że sama sekcja zwłok zostanie przeprowadzona we Wrocławiu. Badanie przeprowadzą specjaliści z Wrocławia, Gdańska i Bydgoszczy.

- To, co się stało w poniedziałek, to następne nieszczęście, czy też brak organizacji i przygotowania. Tutaj polskie państwo nie zdaje egzaminu, to widać jak na dłoni - podkreślił mec. Hambura, który do Bydgoszczy przyjechał z synem i wnukiem Anny Walentynowicz.

Prawnik przypomniał, że prokuratura pisemnie zapewniała go, że sprzęt w Bydgoszczy jest najnowocześniejszy, "a okazało się, że ma około dziesięciu lat". - Dziś już używa się lepszych urządzeń - dodał Hambura.

Nie wpuścili posłanek

Wczorajsza ekshumacja na gdańskim cmentarzu Srebrzysko rozpoczęła się z opóźnieniem. Jak donosi PAP, na miejsce nie wpuszczono dwóch pracowników sanepidu. Z nieoficjalnych informacji wynika, że nie było ich na liście osób uprawnionych do udziału w ekshumacji.

Przed bramą cmentarza od godz. 3 w nocy pełnili wartę honorową byli działacze opozycyjni - Joanna i Andrzej Gwiazdowie oraz Krzysztof Wyszkowski, posłanki PiS i związani z "Gazetą Polską" przedstawiciele Klubu im. Anny Walentynowicz. Wywiesili transparent: "Żądamy prawdy o Smoleńsku". Anna Fotyga i Dorota Arciszewska-Mielewczyk próbowały, okazując legitymacje poselskie, wejść na cmentarz. Nie zostały jednak wpuszczone na teren nekropolii w Gdańsku przez żandarmerię wojskową.

Wiadomości z Bydgoszczy

Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska