- Nasza oferta okazała się lepsza cenowo od "Solarisa", ale przegraliśmy punktacją techniczną - wyjaśnia Michał Żurowski, rzecznik "Pesy".
Być albo nie być
Dodaje, że "Solaris" otrzymał 90, 78 punków, "Pesa" niewiele mniej, bo 88, 74, ale to zdecydowało o "być albo nie być".
Kierownictwo "Pesy" ma zastrzeżenia do tej punktacji, bo zastosowano m.in. tzw. "parametr pojemność znamionowej pojazdu". Oznacza on, ilu pasażerów zmieści się w środku po wymontowaniu całego wyposażenia, w tym oczywiście siedzeń. "Solaris" deklarował, że w jego tramwaju zmieści się 229 osób, "Pesa" - 222.
Zdaniem rzecznika "Pesy", ten parametr przeważył, bo komisja przetargowa Miejskiego Zakładu Komunikacji w Poznaniu przyznała za niego "Solarisowi" 60 punktów, bydgoskiej firmie - 0.
- Pytamy zatem, czy o przetargu ma decydować różnica kilku witrualnych pasażerów? - kontynuuje Żurowski. - Czy Poznań stać na stratę 40 milionów złotych, bo właśnie 40 tramwajów zamówiono, a każdy jest o milion tańszy od oferty konkurencji.
Dodajmy, że pojazd z Bydgoszczy jest znany i uznany w Polsce, zaś z Poznania jest tylko prototypem. "Pesa" chciała ponadto za swoje tramwaje 299 mln zł, "Solaris" o 40 mln zł więcej.
I co z tego, że to dopiero prototyp?
Bydgoska "Pesa" rozważa złożenie protestu, ale dopiero po dokładnym zapoznaniu się z ofertą "Solarisa" i zasad punktowania ofert. Uczestnicy przetargu mają prawo wglądu do dokumentacji.
- Ależ przedstawiciele "Pesy" wcześniej zapoznali się z ofertami - wyjaśnia Joanna Gajdzińska, rzecznik MZKPoznaniu. - Bydgoska firma przegrała, ponieważ przedstawiła gorszą ofertę. W Poznaniu uważamy, że tańsze niekoniecznie jest lepsze. Zdecydował fakt, że tramwaj "Solarisa" będzie wygodniejszy dla pasażerów. Tak wynika z przedstawionych przez strony parametrów technicznych.
Rzeczniczka MZK przyznała jednak, że produkt "Solarisa" jest tylko prototypem. Jej zdaniem, nie oznacza to, że będzie gorszy.
