
Kamienica przy Alejach Mickiewicza 5. Właśnie tu mieszkała Julia Zan
(fot. Gizela Chmielewska)
W naszym mieście mieszkały bowiem wnuki sławnego "Promienistego" - przyrodnie rodzeństwo poetki Kazimiery Iłłakowiczówny.
Wśród licznej grupy Polaków z Kresów Wschodnich, którzy w 1920 r. przyjechali do Bydgoszczy byli też mieszkańcy Wilna. W odróżnieniu jednak od innych uchodźców, nie sprowadziła ich tutaj utrata rodzinnych domów, lecz trudna sytuacja, związana z wojną polsko-bolszewicką. Tak trafili tu pracownicy Komisji Likwidacyjnej Zarządu Cywilnego Ziem Wschodnich. A wśród nich - Julia Zan wraz z matką Bronisławą oraz braćmi Stefanem i Olgierdem.
Rodzina najpierw zatrzymała się w kamienicy przy ul. 20 Stycznia 20 (wówczas Goethego 28), a następnie przy Al. Mickiewicza 5 (do 1931 r. nr 4). W Archiwum Państwowym zachował się wniosek pani Julii, w którym - zgodnie z wówczas obowiązującymi przepisami - prosi o pozwolenie na zamieszkanie w Bydgoszczy
Siostra Iłłakowiczówna
Julia Zan była wnuczką Barbary ze Świętorzeckich oraz Tomasza Zana - przyjaciela Adama Mickiewicza. Historia wielce romantycznego małżeństwa jej dziadków wyszła daleko poza rodzinne opowieści. Tak jak i wyszła poza nie, tyle że z tragicznego powodu, historia romansu jej ojca Klemensa, wileńskiego adwokata, z młodszą o 22 lata nauczycielką Barbarą Iłłakowiczówną. Z tego związku urodziły się dwie córki - Barbara i Kazimiera. Ta ostatnia - w przyszłości osobista sekretarka marszałka Józefa Piłsudskiego i sławna poetka.
Całe Wilno huczało wówczas od plotek na temat podwójnego życia Klemensa Zana. O zdradzie męża i nieślubnych dzieciach wiedziała też jego małżonka - osoba bardzo bogobojna, pochylająca się nad nieszczęściem słabych i ubogich. A jednocześnie niezbyt przejmująca się problemami swoich najbliższych. Po tragicznej śmierci męża, który zginął 9 kwietnia 1889 r. zastrzelony w pociągu, gdy wracał do Wilna z Kowna, nie zainteresowała się losem jego nieślubnych córek. Jej niezbyt ciepły obraz w książce Wojciecha Wiśniewskiego pt. "Pani na Bereżnikach" nakreśliła krewna Bronisławy - Helena z Zanów Stankiewiczowa:
"Mimo uprzejmości stale wszystkich karciła, a do dzieci miała ustawiczne pretensje. Sterroryzowani nie śmieli się jej sprzeciwić. Julia nie wyszła za mąż, bo matce nie odpowiadał żaden z kandydatów. Kochana przez wszystkich, urocza ciocia Julia miała wielkie powodzenie, ale ostatecznie zajęła się spuścizną po Promienistym".
Przed wojną Bydgoszcz
W mieście nad Brdą Julia Zan włączyła się w sprawy związane z powołanym tu Gimnazjum Kresowym i Internatem Kresowym. 27 października 1920 r. weszła do zarządu sekcji opieki szkolnej nad młodzieżą kresową - filii warszawskiego Towarzystwa Pomocy Ofiarom Wojny, gdzie objęła funkcję sekretarza. Dwa dni później "Dziennik Bydgoski" donosił: "Pierwszym krokiem w działalności nowo powstałego Towarzystwa jest zorganizowanie przedstawienia z działem koncertowym i rautu w celu uzyskania środków na wpisy dla młodzieży kresowej, wśród której lwią część stanowi uczeń-żołnierz, wracający z boju!"
Ta sama gazeta systematycznie informowała o funduszach pozyskanych dla młodzieży z Kresów, wymieniając przy okazji nazwisko pani Julii - osoby odpowiedzialnej za ich zbieranie.
Po likwidacji Zarządu Cywilnego Ziem Wschodnich Julia Zan objęła stanowisko sekretarza w Państwowej Szkole Gospodarstwa Wiejskiego w Bydgoszczy, a następnie w Cieszynie.
Pod koniec 1923 r. wróciła do Wilna. 1 stycznia 1924 r. podjęła pracę w administracji Uniwersytetu Stefana Batorego - została zastępcą sekretarza generalnego. Należała do Związku Urzędników wileńskiego uniwersytetu - w latach 1937-1939 była jego prezesem.
W czasie wojny została przez Niemców aresztowana - od 1 września do 9 października przebywała w więzieniu. A gdy Wilno - na mocy haniebnego układu w Jałcie - pozostało w rękach Związku Radzieckiego, 9 lipca 1945 r. wraz z kadrą profesorską i administracyjną USB oraz bratem Romanem opuściła rodzinne miasto. Z tak licznej kiedyś rodziny zostali już tylko oni - brat Stefan zmarł w 1936 r., matka dwa lata później, brat Olgierd - w lutym 1945 r. w obozie.
14 lipca 1945 r. pociąg ewakuacyjny, tzw. uniwersytecki dojechał do Torunia.
Po wojnie Toruń
Toruń, cmentarz św. Jerzego przy ul. Gałczyńskiego - grób rodziny Zanów.
(fot. GIZELA CHMIELEWSKA)
Julia Zan brała aktywny udział w tworzeniu nowej uczelni, kontynuatorki tradycji wileńskiego USB - została kierowniczką sekretariatu Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.
Prof. Henryk Szarek, przywołując tamte lata na kartach jubileuszowego wydawnictwa pt. "Uniwersytet Mikołaja Kopernika. Wspomnienia pracowników" (1995 r.) napisał o wnuczce Tomasza Zana:
"Była nieocenionym skarbem. Uprzejma, taktowna, pracowita i dokładna, znakomicie znała tradycje uniwersyteckie i savoir-vivre tego środowiska. Układała bardzo zręczne pisma i listy okolicznościowe, w razie potrzeby również piękną francuszczyzną. Nie miała jednak formalnie ukończonych studiów wyższych i trzeba było jej bronić przed formalistami z Ministerstwa".
Z kolei prof. Władysław Dziewulski w tym samym wydawnictwie tak wspomniał Julię Zan i kilka innych pracownic sekretariatu:
"To były bezcenne klejnoty, jeśli chodzi o umiejętność załatwiania codziennych spraw, załatwiania terminowo, w sposób przyjemny, co każdy student, asystent czy też profesor musiał przyjmować jako rzecz oczywistą. Można było zaufać, że sprawa została zawsze załatwiona w sposób słuszny, zgodnie z przepisami".
Władze uczelni ceniąc pracę pani Julii wielokrotnie występowały o odznaczenia dla niej. Wszelkie wnioski w tej sprawie przechodziły wówczas przez ręce członków Egzekutywy Komitetu Uczelnianego PZPR. A ci mieli na temat pani Julii - która nie kryła się ze swymi krytycznymi poglądami wobec ustroju - bardzo złe zdanie, jak np. to odnotowane w protokole z posiedzenia egzekutywy, które odbyło się 30 grudnia 1954 r.:
"Ze względu na postawę polityczną wymienionej Egzekutywa odrzuciła wniosek o przyznanie jej medalu 10-lecia Polski Ludowej".
Po 1956 r. sytuacja się zmieniła - Julia Zan została uhonorowana Krzyżem Kawalerskim Odrodzenia Polski, otrzymała też Medal z zasługi położone dla rozwoju UMK.
Smolany i Wilno
Wnuczka Tomasza Zana utrzymywała kontakt z rodziną rozsianą w Polsce, w tym z przyrodnią siostrą Kazimierą Iłłakowiczówną. W Bibliotece Kórnickiej zachował się jej list do poetki z 1974 r., w którym opisuje tragiczną śmierć ich ojca. Spotykała się z kuzynką Heleną Obiezierską, która po opuszczeniu Wilna zamieszkała w Bydgoszczy - to właśnie tej krewnej Julii Zan kilka pokoleń bydgoszczan zawdzięcza solidną edukację polonistyczną. Chętnie dzieliła się z naukowcami swoją wiedzą na temat sławnego dziadka. W 1963 r. przeszła na emeryturę. Zmarła 16 czerwca 1982 r. Została pochowana na cmentarzu św. Jerzego w Toruniu, tam, gdzie od 1949 r. spoczywał już jej brat Roman. Daleko od grobu dziadków, który został w Smolanach na Białorusi. Daleko od grobu rodziców i brata Stefana - w Wilnie.
Tomasz Zan (21 XII 1796 - 19 VII 1865) - poeta, przyrodnik, przyjaciel Adama Mickiewicza. Absolwent wydziału matematyczno-fizycznego Uniwersytetu Wileńskiego, współzałożyciel Towarzystwa Filomatów, założyciel Związku Promienistych, prezes Zgromadzenia Filaretów. Za tę działalność zesłany do Orenburga, gdzie przebywał w latach 1824-1837. Tam założył muzeum historyczno-przyrodnicze. Autor jambów imieninowych, trioletów, sielanek i satyr. Ze związku z Brygidą ze Świętorzeckich miał czterech synów: Wiktora, Abdona, Klemensa i Stanisława. Pochowany na cmentarzu w Smolanach pod Orszą.
Czytaj e-wydanie »