https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoskie gimnazja zmienią się w podstawówki. Nauczyciele nie stracą pracy?

Ewa Abramczyk-Boguszewska
Na nic zdały się protesty nauczycieli i związkowców z ZNP przeciwko likwidacji gimnazjów. Ustawa została podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę i reforma wejdzie w życie 1 września tego roku.
Na nic zdały się protesty nauczycieli i związkowców z ZNP przeciwko likwidacji gimnazjów. Ustawa została podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę i reforma wejdzie w życie 1 września tego roku. Dariusz Bloch
Bydgoskie gimnazja będą przekształcane w podstawówki lub do nich włączane - zapowiada miasto.

W piątek (20 stycznia) mamy poznać propozycję nowych obwodów bydgoskich podstawówek. Tak zapowiedziała Iwona Waszkiewicz, zastępca prezydenta Bydgoszczy na wczorajszej Komisji Edukacji RM. - Przy opracowaniu nowej sieci 8-letnich SP najważniejsze było dla nas zapewnienie odpowiednich warunków dzieciom - podkreśla Iwona Waszkiewicz. - Drugi priorytet to zapewnienie pracy nauczycielom i pracownikom obsługi i administracji. Trzecią istotną sprawą jest racjonalne wykorzystanie bazy oświatowej.

W mieście jest 47 gimnazjów, w tym 10 z nich to działające samodzielnie ogólnodostępne gimnazja. W nich sytuacja będzie najtrudniejsza. - Ustawa proponuje nam trzy rozwiązania - mówi Iwona Waszkiewicz. - Możemy gimnazja przekształcić w szkoły podstawowe, licea czy technika. Możemy też włączyć je do innej placówki albo też pozostawić do wygaszenia jako jednostki samodzielne.

Jak podkreśla, miasto nie skorzysta z trzeciego wariantu. Oznacza to, że żadne gimnazjum w Bydgoszczy nie zostanie zlikwidowane, lecz będzie przekształcone albo powstanie w nim nowa placówka. - Podjęliśmy taką decyzję ze względu na nauczycieli i pracowników obsługi i administracji - mówi Waszkiewicz. - Dlatego też środowiska szkolne tych 10 samodzielnych gimnazjów są pierwszymi, którym przedstawiamy propozycje nowej sieci szkół. Spotkaliśmy się już z nauczycielami i radami rodziców, i w planach mamy kolejne rozmowy.

Aby nauczycielom tracącym pracę łatwiej było ją znaleźć, gmina chce utworzyć Miejski Bank Nauczycieli. Znajdą się w nim z jednej strony informacje o poszukujących zatrudnienia pedagogach i ich kwalifikacjach, z drugiej - dane o wolnych godzinach czy etatach.

Sprawa kosztów reformy zainteresowała radnego Pawła Bokieja. Stwierdził, że rząd przekaże pieniądze na wprowadzenie reformy. Zgodnie z zapowiedzią minister edukacji Anny Zalewskiej w budżecie państwa jest 300 mln zł na dostosowanie budynków.

- Chciałbym dowiedzieć się, ile konkretnie w Bydgoszczy będzie kosztować reforma - pytał.

- Szacunkowe koszty reformy to około 10 mln zł. Tyle będzie kosztować tylko przystosowanie infrastruktury szkoł. W tę kwotę nie wliczamy odpraw, pozostawania nauczycieli w stanie nieczynnym czy kosztów urlopów zdrowotnych nauczycieli - wyjaśnia Iwona Waszkiewicz.

Wiadomo już, że dla ponad połowy bydgoskich podstawówek trzeba będzie zmienić obwody. Niektóre szkoły mogą też zmienić swoją siedzibę lub pozyskać drugi budynek.

Na posiedzeniu komisji padały też pytania dotyczące samej reformy. Sprawę kształcenia dzieci niepełnosprawnych poruszyła Renata Pietryga, która uczy w Zespole Szkół nr 14 przy ul. Kcyńskiej. Działa tam Gimnazjum nr 37 Integracyjne. - Obecnie na każdym etapie edukacji można wydłużyć tym dzieciom naukę o rok. Rodzicom bardzo na tym zależy, aby dzieci przebywały w szkole jak najdłużej. Boją się, że likwidacja gimnazjów spowoduje, że okres nauki zostanie skrócony - mówi Renata Pietryga (problem ten poruszaliśmy już na naszych łamach).

O klasy sportowe pytała Beata Fundamenska, nauczycielka z Zespołu Szkół nr 27 na Osowej Górze. - W szkole podstawowej nasi uczniowie trenują pływanie. Zależy nam, aby mogli je kontynuować w klasie 7 i 8 - mówi.

Zarówno w jednej, jak i drugiej sprawie nie ma jeszcze stosownych rozporządzeń.

Informacje o nowej sieci szkół zostaną umieszczone jutro na stronie internetowej ratusza www.bydgoszcz.pl w zakładce „Edukacja”. Miasto będzie zbierać opinie.

Aleksandra Bielec: Rocznik '86 to rocznik zwycięzców

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Takich wielkich zmian, nie da się przeprowadzić bez ofiar, więc pewnie zwolnienia będą, zważywszy, że niż demograficzny także wpłynie na likwidację etatów wśród nauczycieli.

a
aolo

Całkowicie popieram likwidację gimnazjów! Może nie do końca w tej formie i tempie, jak to się dzieje teraz, ale popieram!  Tyle obecnie nagłaśnia się wprowadzaną reformę. Dokładnie tak samo było przy wprowadzaniu gimnazjów. TYLKO PO CO nam to było? Od samego początku i rodzice i nauczyciele mówili, że to porażka systemu.

Wiadomo - wszelkie zmiany nie są mile widziane! I tak jest w każdej firmie czy instytucji. Nie powiem - żal mi nauczycieli czy pracowników administracji, którzy utracą pracę. Ale raczej nie powinno być ich zbyt dużo, bo klas przecież nie ubędzie.

 

Miasto mówi o olbrzymich kosztach i bije pianę (wiadomo - trzeba robić co opozycja każe), ale jakość nie liczy korzyści, jak choćby w przypadku połączenia placówek, że otrzyma do swojej dyspozycji budynki, które będzie mogło adaptować dla potrzeb np, urzędu miasta (zamiast płacić za wynajem). Nie wspominając trudnego faktu, że jeśli część osób straci pracę (czego im nie zazdroszczę i nie życzę), to jednak będzie to oszczędność dla budżetu ... Patrzmy więc szerzej...

i
inżynier PO maturze !

Gimnazja to zło.

1) Kiedyś w 8 lat przerabiano więcej niż teraz w 9, np. w programie matematyki 8 klasy były funkcje trygonometryczne, w gimnazjum już nie (siostra w tej samej szkole miała, ja nie, różnica polegała jedynie na tym, że ona była w systemie 8 klasowym, ja w 9). Podobnie z fizyką, kiedyś każdy (przynajmniej w mieście) miał szansę podłączyć proste obwody elektryczne, czy skorzystać z mierników (inna sprawa, że nie każdy coś z tego rozumiał) i wiedzieć przynajmniej jak prawidłowo podłączyć amperomierz, a jak woltomierz (i mówię tu o praktyce, a nie teorii).

2) Wystarczy porównać dawne podręczniki i zbiory zadań dawniejsze i dzisiejsze. Taki Kaczorek i Słówko, albo Massalscy albo Hennel napisali perfekcyjne zbiory zadań, ale zamiast nich w szkole przerabiane są zadania dla kompletnych głąbów.

3) Rachunek różniczkowy w liceum (że o całkowym nie wspomnę, zresztą ogólnie analiza matematyczna) dziś mało kto ma, a kiedyś to był standard, nawet w klasach niematematycznych. Nawet jeśli ktoś ma, kończy się on na prostych granicach funkcji, pochodnych funkcji wymiernych (ale nie złożonych) i ekstremach (chwała Bogu, że chociaż zadania optymalizacyjne jeszcze są - mam nadzieję).

4) Do tego dochodzą jeszcze problemy z młodzieżą (bo zdolny uczeń musi siedzieć z głąbem kolejny rok), "restart" materiału (bo przecież trzeba dostosować poziom do wszystkich i ktoś mógł nie mieć tabliczki mnożenia w podstawówce) i nieprzygotowaniu nauczyciele (studia pokończyli już gimnazjaliści właśnie i spora część z tytułem magistra nie poradziłaby sobie z zadaniami przygotowującymi do studiów na kierunkach ścisłych sprzed lat) i mamy naprawdę marne perspektywy na przyszłość.

5) Jakimś dziwnym trafem na większości liczących się uczelni zaczęto wprowadzać w pierwszym semestrze repetytoria z matematyki czy fizyki, bo poziom tak bardzo spadł. To nie jest żart. Przykład z Uniwersytetu Jagiellońskiego: Wprowadzon o MATEMATYKĘ ELEMENTARNĄ i fizykę i zajęcia wyrównawcze (jak dla upośledzonych), bo poziom w szkole średniej drastycznie spadł w stosunku do tego co było przed reformą Handkego (żydzi wiedzą jak nas niszczyć od środka). Doskonale działający system zastąpiono tym czymś i co? Jest dużo, dużo gorzej.

 
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska