To Max Newman. Usłyszeli o nim uczestnicy odbywającej się wczoraj w Bydgoszczy międzynarodowej konferencji pt. "Na tajnym froncie. Walka służb wywiadowczych podczas II wojny światowej" (część pierwsza była w Warszawie).
- Buduje pan zgrabnie "stajnię" kryptologów - żartem zwrócił się do prezydenta Konstantego Dombrowicza dr Marek Grajek, autor książki "Enigma. Bliżej prawdy" (w 2008 r. otrzymał I nagrodę w konkursie "Historyczna książka roku"). - Podrzucę panu jeszcze jednego. Tego, który łamał dalekopisowe kody "Fisha". To Max Newman. Miał bydgoskie korzenie.
Trzeci z pochodzenia bydgoszczanin z kryptologicznymi osiągnięciami (najważniejszy to Marian Rejewski, z miasta nad Brdą pochodził też Kazimierz Gaca, który jako student matematyki znalazł się w 1938 r. w Biurze Szyfrów) pierwotnie nazywał się... Neumann.
- Gdy wybuchła I wojna światowa ojciec Maxa znalazł się w Wielkiej Brytanii i został internowany. Po wojnie zły na Anglików opuścił Wyspy. Osiadł w Niemczech, do Bydgoszczy nie wrócił. Matka z Maxem zostali w Anglii - powiedział "Pomorskiej" dr Grajek.
Newman ze swoim rodowodem to sensacja, natomiast bohaterem konferencji był mjr Jan HenrykŻychoń, twórca bydgoskiej Ekspozytury nr 3 Oddziału II Sztabu Głównego, jeden z najwybitniejszych oficerów w historii polskiego wywiadu.
Zarówno prowadzący konferencję prof. Wojciech Polak z UMK jak i dr Przemysław Olstowski z PAN postulowali, by w Bydgoszczy stanął pomnik tego znakomitego oficera i żołnierza, w latach II wojny szefa Wydziału Wywiadowczego Oddziału II w Sztabie Naczelnegow Wielkiej Brytanii, uczestnika bitwy pod Monte Cassino (mjr Żychoń został ciężko ranny 17 maja 1944 r. , zmarł następnego dnia).