Czy w bydgoskiej szkole może dojść do podobnych przypadków, co w Niemczech czy Finlandii? Przypomnijmy, że uzbrojeni uczniowie zabili tam swoich kolegów i nauczycieli. Zdaniem Roberta Dobrosielskiego, zastępcy dyrektora wydziału zarządzania kryzysowego bydgoskiego ratusza nie jest to wykluczone. - W naszych szkołach dochodzi na razie do mobbingu psychicznego. Pamiętajmy jednak, że udręczone ofiary mogą chcieć się zemścić, a wtedy dojdzie do tragedii - przekonuje.
Wydział zarządzania kryzysowego wspólnie z bydgoską policją przygotowują program "Zapobiegać i przetrwać". - Nasze społeczeństwo nie jest odpowiednio przygotowane do udzielania pomocy. Dlatego chcemy uczyć, co robić w razie zagrożeń, od najmłodszych lat - mówi komisarz Sławomir Szymański, naczelnik wydziału prewencji KMP.
W każdej szkole ma pojawić się koordynator bezpieczeństwa, który w razie zamachu, pożaru lub innego zagrożenia, będzie wiedział, jak zareagować. Na przełomie września i października ma odbyć się szkolenie dla takich koordynatorów.
Autorzy programu chcieliby doprowadzić do sytuacji, gdzie każda szkoła będzie odpowiednio przygotowana na zagrożenia. - Przykładem są kartu chipowe, które działają w Zespole Szkół Elektronicznych. Dzięki nim wiemy, że nikt niepowołany nie dostanie się do szkoły - mówi komisarz Szymański.
Dyrektor Dobrosielski podaje zaś przykład Szkoły Podstawowej nr 46, gdzie zastosowano zamki zatrzaskowe. - Napastnik nie ma więc szans, żeby wejść do klasy podczas lekcji - dodaje.
We wrześniu program ma być zaprezentowany nauczycielom. - Pewne elementy systemu bezpieczeństwa już są - przekonuje Marian Sajna, dyrektor bydgoskiego wydziału edukacji. - W każdej szkole działa już monitoring. W ciągu najbliższych 2-3 lat chcemy wprowadzać kolejne elementy. W tym roku będą pieniądze na ekspertyzy, które wykażą, co jest nam potrzebne - dodaje.