Pani Hanka (nazwisko znane redakcji) spędziła niedawno kilka godzin w klinice medycyny ratunkowej w bydgoskim szpitalu wojskowym. - Lecznica miała tego dnia "ostry dyżur", dlatego lekarz rodzinny tam mnie właśnie skierował - opowiada.
W poczekalni było wielu pacjentów. - Spotkałam młodą kobietę, która dzień wcześniej przewróciła się w domu i podejrzewała, że ma złamane żebro. Była też nastolatka z opuchniętą stopą i młodzieniec z ranami na czole i kolanie, prawdopodobnie po upadku z roweru. Pojawiła się również rodzina z wypadku samochodowego i matka z córeczką, ze wstrząśnieniem mózgu. Gdy dziecko zwymiotowało, wtedy dopiero zainteresował się nią personel kliniki. Wcześniejsze prośby kobiety były daremne - relacjonuje nasza czytelniczka.
Przeczytaj także:Chora kolejka po zdrowie. Na wizytę poczekamy dwa lata!
O tym, że szpitalne oddziały ratunkowe są przepełnione, a pacjenci godzinami czekają na diagnostykę i poradę lekarza pisaliśmy wielokrotnie. W wakacje "ruch" wydaje się jeszcze większy.
- Pacjent z zagrożeniem życia zawsze będzie miał pierwszeństwo przed tym, który przyjechał do szpitala ze spuchniętą rękę - tłumaczy Kamila Wiecińska, rzeczniczka prasowa "Biziela". Średnio każdego dnia, do oddziału ratunkowego w Szpitalu Uniwersyteckim nr 2 trafia około 100 pacjentów. - W ubiegłym roku przyjęliśmy prawie 32,5 tysiąca osób, w tym, w ramach pomocy doraźnej, aż 25 tysięcy. Z naszych statystyk wynika, że 4620 pacjentów powinno było trafić do lekarza podstawowej opieki, a nie do izby przyjęć - mówi rzeczniczka.
Wielu pacjentom - przynajmniej tym z Bydgoszczy i Torunia - marzy się powrót specjalistycznych poradni w ramach pogotowia ratunkowego. Spośród największych miast regionu taka pomoc udzielana jest już tylko we Włocławku.
- Rocznie z poradni chirurgicznej korzysta u nas ponad 6000 pacjentów. W ortopedycznej przyjmujemy około 3 tysiące osób - informuje Piotr Przybyszewski, z-ca dyr. w Stacji Pogotowia Ratunkowego we Włocławku.
Zdaniem Henryka Wróbla, szefa Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Toruniu uruchomienie takich poradni jest możliwe, pod warunkiem, że NFZ podpisze kontrakt na świadczenia medyczne.
Czy stworzeniem ambulatoryjnej poradni specjalistycznej zainteresowana jest Fundacja "Zdrowie dla Ciebie", która zapewnia mieszkańcom Bydgoszczy i okolic nocną oraz świąteczną pomoc lekarską i pielęgniarską?
Z tym pytaniem "Pomorska" zwróciła się do dr Krystyny Kopy, wiceprzewodniczącej Fundacji.
- To bardzo dobry pomysł - ocenia dr Kopa. - Jeśli zdobędziemy fundusze na remont piętra w budynku przy Królowej Jadwigi, to w 2013 roku możemy otworzyć poradnię chirurgiczną i ortopedyczną, a także gipsownię oraz pracownię rentgenowską. W grę wchodzi również całodobowa pomoc stomatologiczna. Tylko musimy mieć dobry kontrakt z Funduszem.
- Jesteśmy gotowi na zawarcie takiego kontraktu choćby już na przyszły rok - deklaruje Wiesław Kiełbasiński, dyrektor Kujawsko-Pomorskiego Oddziału NFZ.
Na ten temat czytaj również w dzisiejszym papierowym wydaniu Gazety Pomorskiej
Czytaj e-wydanie »