Przypomnijmy, w niedzielę doszło do wybuchu oparów gazów substancji łatwopalnych w piwnicy bloku przy ulicy Rysiej. Jeden z mieszkańców szlifował w piwnicy. Przechowywał tam lakiery i farby. Iskra ze szlifierki w połączeniu z oparami tych chemikaliów spowodowała eksplozję, która zniszczyła dwie klatki schodowe.
Instalacja gazowa nie wybuchła, ale na wszelki wypadek odcięto gaz.
- Nie działają także kaloryfery. W nocy jednak nie było zimno. Grzejniki mają być ciepłe jeszcze dzisiaj. Przynajmniej tak zapewnili mnie robotnicy - powiedział nam wczoraj Tomasz Kosecki, jeden z mieszkańców. - Nadal jednak wszyscy przeżywają wybuch. Nawet kierowcy samochodów, które jadą tędy, zatrzymują się, aby zobaczyć, co się stało.
Spółdzielnia Mieszkaniowa "Budowlani" stara się usunąć skutki wybuchu jak najszybciej.
- Nasze ekipy sprawdzają, co trzeba wymienić, a co da się uratować. Zaczęliśmy też wielkie sprzątanie. Piwnice są mocno zdewastowane, podobnie jak wejścia do klatek schodowych. Wymienić trzeba m.in. drzwi do piwnic i wejściowe do klatek - powiedział nam Jacek Kołodziej, wiceprezes spółdzielni.
O tym, kiedy i jakie prace wykonają robotnicy, mieszkańcy są na bieżąco informowani przez spółdzielnię.
- Remont może kosztować nawet 50-60 tysięcy złotych. Ile wydamy zależy od tego, czy uda się naprawić przeszklenia w klatkach schodowych - wyjaśnia wiceprezes.
Dla mieszkańców mamy pozytywną wiadomość. Budynek był ubezpieczony i to ubezpieczalnia zapłaci za naprawy.
- Pokryje też straty w mieszkaniach. Na szczęście, są one minimalne. Na przykład u jednego z mieszkańców pękła szklana półka na której stał telewizor - dopowiada Kołodziej. - Cieszymy się, że nie doszło do naruszenia konstrukcji budynku i mieszkańcy mogli wrócić do swoich domów.
Policja stara się ustalić, co było przyczyną wybuchu.
- Zebraliśmy materiał dowodowy, a świadkowie zostali już przesłuchani. Dzisiaj jeszcze na miejsce uda się biegły sądowy z dziedziny pożarnictwa - powiedział nam wczoraj komisarz Maciej Daszkiewicz z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji.
Następnie materiały zostaną przesłane do prokuratury. Najprawdopodobniej sprawcą wybuchu był mężczyzna, który szlifował w piwnicy.
- Jeśli te informacje się potwierdzą, zostanie mu postawiony zarzut zagrożenia życia i zdrowia wielu osób - dopowiada Daszkiewicz.