Bydgoszczanie pieszo zdobyli Hel. W ciągu doby

Na półwysep wybrała się grupa zapaleńców z Bydgoszczy - cztery kobiety i siedmiu mężczyzn. - Praktycznie wszystkie pokolenia - od dwudziestolatka do sześćdziesięciolatka - uściśla Piotr Butkiewicz z bydgoskiego klubu trampingowego, który zorganizował wyprawę.

W ciągu doby uczestnicy mieli przejść ok. 80 km trasy, od Władysławowa do Władysławowa. - Na początku pogoda była naszym sprzymierzeńcem, ale mniej więcej w połowie drogi zaczęła się psuć - opowiada Piotr Butkiewicz.

Kiedy trampingowcy mieli w nogach ok. 50 km marszu spadł deszcz. Było to ok. godz. 4 rano, więc zmęczenie dodatkowo spotęgował także chłód. - Właśnie w tym momencie kilku uczestników zrezygnowało - wskazuje współorganizator.

Ostatecznie, z jedenastu osób, które wyruszyły na trasę, rajd zakończyło pięć. - Jednak także tym, którzy nie doszli do końca należy się wielki szacunek, bo wielu szło po raz pierwszy, a mimo to pokonali kilkadziesiąt kilometrów - zaznacza Piotr Butkiewicz i dodaje, że najtrudniejsza część marszu wiodła przez plażę.
- Mieliśmy już za sobą spory dystans, więc każdy krok na piasku - w którym grzęźliśmy - sprawiał, że nasze plecaki wydawały się coraz cięższe - wspomina trampingowiec.

Ostatecznie jednak udało się zakończyć rajd bez większych przygód.
Oprócz możliwości sprawdzenia się w trudnych warunkach, wyprawa miała też wartość krajoznawczą. Jej uczestnicy zwiedzili bowiem obiekty militarne z czasów drugiej wojny światowej znajdujące się na półwyspie.

Kolejnym celem bydgoskich trampingowców są góry. - Ale to już po wakacjach, bo teraz musimy odpocząć - kończy ze śmiechem Piotr Butkiewicz.