
Gdzie zostało zrobione to zdjęcie? Rację mają ci, którzy odpowiadają, że na Dworcowej. - Na spacer wybrały się moje ciocie: Janina Pływaczyk i Kazimiera Bogucka - opowiada Andrzej Bogucki.
1935
Gdzie zostało zrobione to zdjęcie? Rację mają ci, którzy odpowiadają, że na Dworcowej. - Na spacer wybrały się moje ciocie: Janina Pływaczyk i Kazimiera Bogucka - opowiada Andrzej Bogucki.
- Kolegą księdza Bronisława był mój stryj, ksiądz Feliks Gruse - mówi Tadeusz Gruse.
Historię życia błogosławionego Bronisława Kostowskiego, dwa tygodnie temu na łamach "Albumu bydgoskiego", opowiedział nam Jan Droszkowski, syn Janiny Kostkowskiej, kuzynki Bronisława. - 14 grudnia 1940 roku wujka przewieziono do obozu koncentracyjnego w Dachau, gdzie otrzymał numer 22828. Współwięźniowie opowiadali, że wujek bardzo mężnie znosił obozową niedolę. Spieszył z pomocą innym, zwłaszcza starszym więźniom. Niestety, głód, ostry klimat i złe traktowanie zrobiły swoje. Wujek zmarł 27 września 1942 roku. Był jednym z 1773 polskich duchownych, którzy zginęli w Dachau, ale jednym z nielicznych, którzy uczynili to, by nie sprzeniewierzyć się swojemu powołaniu - opowiadał nasz Czytelnik.
Pisał listy do matki
Napisał do nas Tadeusz Gruse.
W jego liście czytamy: "Kolegą ks. Bronisława Kostkowskiego był mój stryj, ks. Feliks Gruse. Urodził się 30 listopada 1913 roku w Więzownie, w powiecie Bydgoszcz. Był synem nauczyciela Albina i Zofii Świetlik. Do Bydgoszczy przeprowadzili się w 1920 roku. Zamieszkali przy ul. Pomorskiej 43. W 1932 roku Feliks zdał maturę w Państwowym Męskim Gimnazjum Humanistycznym. W latach 1932-37 studiował w Seminarium Duchownym we Włocławku. Święcenia kapłańskie przyjął 20 czerwca 1937 roku. 26 sierpnia 1940 roku aresztowano go w Szczeglinie. 29 sierpnia 1940 roku trafił do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen, a następnie aż do 1945 roku był więźniem obozu w Dachau (nr 22386). W latach 1945-48 był duszpasterzem Polskiej Misji Katolickiej we Francji. W latach 1948-1989 pracował w diecezji włocławskiej. Zmarł w Łodzi 12 listopada 1989 roku.
Rodziny Gruse i Kostkowskich przyjaźniły się z uwagi na miejsce zamieszkania (ul. Mazowiecka i ul. Pomorska) oraz wspólną drogę życiową synów. Czytelnikom "Pomorskiej" chciałbym pokazać kserokopie listów z Dachau, które wujek przesyłał swojej mamie. Za jej pośrednictwem mamie Bronisława Kostkowskiego przekazywał informacje o stanie zdrowia jej syna".
Czytelników nagradzamy pocztówkami
Akcja "Bydgoszczanie XX wieku" trwa.
czekamy na zdjęcia
Fotografie z opisem mogą Państwo przysyłać do redakcji (ul. Zamoyskiego 2, 85-063 Bydgoszcz z dopiskiem na kopercie "Bydgoszczanie XX wieku").
Gwarantujemy, że pamiątki wrócą do właścicieli.
Można je również wysłać mailem pod adresem: [email protected].
Czekamy na telefony: 052 32 63 215. Rewanżujemy się reprodukcjami starych pocztówek z Bydgoszczy.
W naszej kolekcji są m.in.: most Królowej Jadwigi, Hala Targowa, plac Teatralny.
1953
I ponownie jesteśmy w Technikum Mechaniczno-Elektrycznym przy ul. Św. Trójcy 37. Do pamiątkowej fotografii pozują uczniowie klasy 2a. - To była moja klasa. Naukę skończyliśmy w 1955 roku. Na zdjęciu jest profesor Oleda, nasz wychowawca. Wymienię nazwiska kilku kolegów: Musiał, Rzęski, Szykowicz, Paczkowski, Bukowski, Kubicki, Woźniak, Deręgowski, Tomaszewski, Horabik, Kujawa. Z nauczycieli zapamiętałem profesor Kaczorowską, Budzbon, Olech, Turkową, Sokołowską oraz profesorów Kuczmę, Żelaznego, Furmanowskiego, Ledzinskiego, Laskowskiego oraz Makowskiego - wymienia Zygmunt Kudłacik.
Czekamy na wspomnienia i zdjęcia absolwentów szkoły przy ul. Św. Trójcy.
W tle widać "Hurtownię towarów kolonialnych Karla Grossa - palarnię kawy". Zbigniew Raszewski w "Pamiętniku gapia" pisze tak: "Kolonialki to wedle dzisiejszej terminologii sklepy spożywcze. Te mogły być nieraz bardzo skromne, a mimo to zadziwiłyby dzisiejszego klienta zaraz po wejściu widokiem dużych beczek, stojących przed ladą. W jednej znajdowała się zwykle kiszona kapusta, w drugiej ogórki, a w trzeciej śledzie, wielkie, tłuste, tanie - dziś poszukiwany rarytas, wtedy pożywienie biedaków, zawsze dostępne".
Pamiętają Państwo sklepy kolonialne? Czekamy na wspomnienia.
1985
W latach osiemdziesiątych niemiecka młodzież często w wakacje przyjeżdżała na wymianę do naszego miasta. Podczas miesięcznego pobytu pracowała w zakładach pracy, m.in. w "Famorze". - Byłem opiekunem, a zarazem tłumaczem tej grupy. Potem z Polakami jeździłem do Niemiec. Byli to uczniowie szkół zawodowych różnego profilu. Za granicą zdobywali doświadczenie, podszkalali język i zarabiali pieniądze - mówi Jan Teresiński. Uczestniczyli Państwo w takiej wymianie? Jeśli tak, to zostały wspomnienia. Liczymy, że jakieś "okruchy" trafią do "Albumu"...