Barbara Szyperska
Barbara Szyperska
wzięła udział w programie "Zostań gwiazdą filmową". Zagrała w filmie "Ostatni klaps" (wejdzie na ekrany w przyszłym roku) oraz w filmie "Moje miejsce we śnie". Pojawia się w teledyskach z Big Cycem i Elektrycznymi Gitarami. Także w filmach paradokumentalnych np. w "Szkole życia". Grała kobietę w ciężkiej depresji po śmierci męża. Matkę chcącą na siłę zatrzymać przy sobie syna. Tak była ucharakteryzowana, że motocyklowy kolega "Manolo" nazwał ją "Opętana". Zagrała w "Ukrytej prawdzie", w "Malanowskich". Statystowała też - wraz z motocyklem - w filmie "Disco polo".
Gdyby ktoś jej wcześniej powiedział, że zostanie tą miss po 50, to po prostu nie uwierzyłaby. - Wszystkie dostałyśmy korony, tylko ja trochę większą - mówi Barbara Szyperska. Zapewnia, że w tym konkursie nie chodzi o urodę. - Każda z nas myśli, że w pewnym wieku przestaje być atrakcyjna. Kiedy pojawiają się problemy ze zdrowiem, z długami, uzależnieniami - kobieta zostaje z tym sama, chociaż ma męża czy partnera. Ale oni tego nie dostrzegają.
I pojawia się samotność.
Lubi robić na drutach, ale nie ma na to czasu. Tytuł miss zobowiązuje. Już była w telewizji śniadaniowej, zaraz jedzie do Sopotu, przychodzi coraz więcej zaproszeń. Będzie miała mniej czasu dla motocyklowej pasji.
Totalnie zakręcona i szalona
Jaka jest Barbara? - Kontaktowa i ciepła - mówi Leszek Legumina, właściciel firmy Legum w Osielsku, także motocyklista z bydgoskiego bractwa spędzającego wspólnie czas na motocyklach. Nie ukrywa z żoną Lucyną zadowolenia, że ich koleżanka Basia wygrała tak prestiżowy konkurs. Wcześniej nie pochwaliła się, że w nim startuje, ale to nic. Są z niej dumni.
Zresztą nie pochwaliła się tym również swoim (trojgu) dzieciom. - Wiedzą, że mama jest totalnie zakręcona, szalona i różnych rzeczy próbowała już w życiu - opowiada Barbara. - Mój udział w konkursie nie był dla nich zaskoczeniem.
Piotr Szymendera, partner Barbary zastanawia się przez chwilę, jak określić Barbarę i wylicza: ułożona, serdeczna - do serca przytul. Wrażliwa na ludzkie tragedie. Gdyby tylko mogła, to pomagałaby wszystkim. Wspaniała! Jako motocyklistka - rozważna i roztropna.
Kiedy dowiedział się o sukcesie Barbary - zaniemówił, a po chwili wyznał, że jest z niej bardzo dumny. I bardzo ją kocha.
Piotr dodaje, że wiele kobiet po 50-tce boi się wychodzić z domu. Nie wierzą w siebie, ale pod artykułem o konkursie znalazł wpis jednego z pracodawców, który nie zgadzał się z twierdzeniem, że kobiety po 50-tce są dyskryminowane. - Napisał, że kobiety po 40. czy 50. mają już życie ułożone i dlatego są to najlepsze pracownice. Co nie znaczy, że nie ma i takich, które w tym wieku zakopują się w domu.
Przeczytaj również: Miss Rypin Agra 2014 Daria Jenziorska: Uroda pomaga, nie oszukujmy się
Leszek Legumina dodaje, że Basia próbuje swoich szans (z sukcesami) w aktorstwie. - Nie wiemy, gdzie występowała, dopiero później dowiadujemy się o tym i znajdujemy ją w internecie. Z Piotrem wyliczają teledyski i filmy, w których wzięła udział. - Bardzo mnie cieszy, że aktorstwo stało się jej pasją - uśmiecha się Piotr. - Mnie kręcą motocykle, ona kupiła sobie za ostatni grosz motocykl, który pokochała. W jednym z reportaży powiedziała nawet, że motocykl kocha bardziej niż swojego faceta! To miałem na nią focha. Nie lubię z nią jeździć, bo puszczam ją przodem i jeździmy zgodnie z przepisami, aż do bólu.
- I od czasu, kiedy zaczęliście razem jeździć, nie płacisz już mandatów - śmieje się Leszek Legumina. Piotr - niby oburzony - zapewnia, że mandatu jeszcze na motocyklu nie zapłacił. Ale przyznaje, że kiedy jadą razem, to wszyscy patrzą na Barbarę.
Piotr: - Jak stoimy na światłach, to nie ma faceta, który by się na nią nie spojrzał. Filigranowa i zgrabniutka w kombinezonie.
Ale kiedy jedzie sam, to patrzą na niego.
Może dlatego woli jeździć z kumplami?
Lucyna Legumina zapewnia, że tytuł miss po prostu się Barbarze należał. - To kobieta - rakieta. Z jajem.
Marzenia do spełnienia
Podczas spotkania w Sopocie w minioną sobotę Barbara Szyperska została okradziona z sukni, butów, biżuterii i szarf. W tym stroju miała przez rok promować fundację. Monitoring zarejestrował mężczyznę odchodzącego z jej walizką. - Basia nie jest zamożna, nie stać jej na nową suknię, apelujemy o zwrot - prosi Katarzyna Czajka.
Koleżanka namówiła ją do polubienia strony Miss po 50-tce. Wysłała zgłoszenie. OK. 90 pań dotarło do półfinału. Przeszła. - Skończyłam 50 lat i nie mogę powiedzieć, że byłam w cieniu, bo zawsze byłam szaloną kobietą. Odkąd dzieci dorosły i poszły swoją drogą - zaczęłam realizować marzenia.
Trzy wypowiedziała głośno: mały biały domek, nowy motocykl Yamaha XV 950 i zagrać w filmie u Andrzeja Wajdy.
Najbardziej jednak pragnie, żeby syn, chory na cukrzycę insulinozależną, wyzdrowiał. Tylko ktoś musiałby wynaleźć takie lekarstwo. W czasie dziewięciu dnia zgrupowania konkursowego w Warszawie poznała fantastyczne i doświadczone przez życie kobiety. - Przeszły straszne rzeczy, były molestowane seksualnie, są niepijącymi alkoholiczkami. Traciły pracę, porzucali je faceci, a one zostawały z dziećmi i z problemami. Dlatego zapewnia, że projekt miss po 50-tce jest właśnie dla takich kobiet.
Bo podczas przygotowań uczestniczki konkursu odważyły się opowiadać o swoich problemach. I poczuły lekkość, że ktoś je wysłuchał. - Wiele kobiet siedzi w domy przy garnkach i uważa, że nic pięknego już je w życiu nie spotka. Nie czują się kochane i potrzebne - uśmiecha się Barbara. - Naszym projektem chcemy pomóc wyjść im z cienia. Wielu uważa, że kobiety w tym wieku już nie są piękne, ale każda ma wewnętrzne piękno. Chcemy pomóc tym kobietom uwierzyć w siebie, żeby poczuły, iż nadal są kochane i potrzebne.
Barbara opowiada, że po zwolnieniu z pracy zastanawiała się, czy jeszcze kto