Dziś (środa) w warszawskim sądzie ogłoszono wyrok w sprawie, jaką Jarosławowi Kaczyńskiemu, prezesowi Prawa i Sprawiedliwości, wytoczyła bydgoszczanka, Krystyna Malinowska.
Malinowska żądała od Kaczyńskiego przeprosin między innymi za „najgorszy sort Polaków” oraz wpłacenia 20 tys. zł na cele charytatywne. - Złożyłam pozew o ochronę dóbr osobistych po tym, jak po marszu Komitetu Obrony Demokracji pan Jarosław Kaczyński podzielił Polaków na tych pierwszego i gorszego sortu, zarzucił nam zdradę i nazwał osobami o niesprawnych głowach - tłumaczyła nam kilka miesięcy temu. - Mam dość chamskiego zachowania w polityce, tego wszechobecnego braku szacunku do siebie nawzajem, szczególnie, jeśli wypływa od kogoś u władzy.
Po dwóch rozprawach (ostatnia 22 marca tego roku), dziś (4 kwietnia) w warszawskim sądzie ogłoszono wyrok.
Sędzia w całości oddaliła powództwo Malinowskiej. - W uzasadnieniu wyroku usłyszałam, że nie da się jednoznacznie stwierdzić, że słowa, które padły ze strony pana Kaczyńskiego - mówimy o "najgorszym sorcie Polaków", "niesprawnych głowach" itd. - były skierowane do mnie. W związku z tym nie może być, zdaniem sędzi, mowy o naruszeniu dóbr osobistych - komentowała nam na gorąco, jeszcze z sądu, Krystyna Malinowska.
Czy czuje się zawiedziona? - Właściwie byłam przygotowana na taki obrót spraw - mówi i zapowiada, że to nie koniec.
- Okazuje się więc, że poseł może mieszać z błotem połowę obywateli i nic nie można z tym zrobić - mówi bydgoszczanka. - Nie zgadzam się z takim uzasadnieniem wyroku, dlatego moi pełnomocnicy złożą w najbliższym czasie apelację.
Mają na to 14 dni od dnia otrzymania pisemnego uzasadnienia wyroku.
Do tematu wrócimy.
Prognoza pogody na środę 4 kwietnia