- Przeżyłem wojnę, powstanie warszawskie w Warszawie. Po klęsce przez obóz przejściowy w Pruszkowie, zostaliśmy wywiezieni pod Częstochowę. Miałem 7 lat, gdy poszedłem od razu do klasy czwartej, bo taka tam była, ale ja już umiałem czytać i pisać, bo mama mnie nauczyła. Znałem też geografię Polski, oczywiście tej przedwojennej - zaczął wspomnienia.
Więcej informacji z Sępólna i okolic na www.pomorska.pl/sepolno.
Maturę zdał w wieku 15 lat i poszedł na studia na chemię na politechnice. Na studia, jak mówił o sobie, był za młody, więc po roku wziął dziekankę, ale potem i tak musiał zrezygnować. Poszedł więc do pracy do Zakładów 22 Lipca, dawniej E.Wedel.
Potem znowu zdawał na politechnikę. I kiedy pracował jako bramkarz i szatniarz w "Stodole", spotkał kolegę, który, gdy się dowiedział, co studiuje, stwierdził, że Tym musi zostać aktorem. Zdał do szkoły aktorskiej, ale po dwóch latach wyrzucili go za brak postępów w nauce. Zaczął pracę w Studenckim Teatrze Satyrycznym.
Tak o początkach swojej kariery i drogi życiowej opowiadał gość sępoleńskiej książnicy, okraszając wypowiedzi dygresjami, na przykład na temat naszej współczesnej kolei, ale też opowiadając anegdoty, między innymi o tym, że przez lata Tadeusz Konwicki wyrzucał mu, że jest jedynym, który nie wpuścił go do teatru. Opowieściom na różne tematy nie było końca.
Ale Stanisław Tym chętnie jeszcze rozmawiał z publicznością podczas składania autografów. Długo jeszcze trwały rozmowy z najwytrwalszymi.
Biblioteka Publiczna gościła Stanisława Tyma, aktora, reżysera, scenarzystę, satyryka, felietonistę, autora skeczy, komediopisarza, rysownika.