Jest kolejna odsłona konfliktu między Miss Wielkopolski 2014 a głównym sponsorem tego konkursu. Do mediów trafiło pismo procesowe, z którego wynika, że strony doszły do porozumienia. Była posiadaczka korony dementuje jednak, aby osiągnięto jakąkolwiek ugodę.
Maja N. koronę wywalczyła wiosną 2014 roku podczas gali finałowej w Ostrowie Wielkopolskim. Na koniec swojego panowania, w kwietniu ubiegłego roku ujawniła fakty, które w złym świetle stawiają sponsora - wokalistę disco polo Sławomira S. Miał ją molestować i składać jej niemoralne propozycje. Ten postanowił nietypowo, bo przez uliczne billboardy, dotrzeć bezpośrednio do mieszkańców Poznania z informacją, że jest niewinny. Ponadto wniósł do sądu sprawę o zniesławienie.
Wczoraj do mediów trafiło jedno z pism procesowych, na którym jest pieczątka Sądu Rejonowego dla Łodzi Śródmieścia. Z treści pisma wynika, że strony doszły do porozumienia i ustaliły warunki ugody. Warunki te przewidują, że oskarżona Maja N. złoży oświadczenie, iż sponsor nigdy nie molestował jej seksualnie i nie była przez niego zastraszana. Nie była też świadkiem sytuacji, w których molestował inne uczestniczki konkursu.
- Nie łączyły mnie z panem S. żadne relacje intymne. Nie było sytuacji, w której aby wygrać konkurs Miss Wielkopolski musiałam przespać się z głównym sponsorem - czytamy w treści przysłanego do redakcji dokumentu.
Dalej jest stwierdzenie, że wypowiedzi Mai N. w mediach i na facebooku były nieprawdziwe, za co przeprasza sponsora. Na samym końcu widnieje podpis Miss Wielkopolski 2014.
Poproszona przez nas o komentarz Maja N. twierdzi, że nie doszła do porozumienia z S. i o żadnej ugodzie nie ma mowy. Jest zdziwiona rozsyłanym po redakcjach dokumentem.
- Wiadomości, które S. rozsyła są niezgodne z prawdą. Wcale tego nie mówiłam, to wszystko jest źle napisane. Były już trzy rozprawy pojednawcze, ale nic nie przyniosły. Wiem, że szykuje mi wiele niespodzianek, ale to, co robi jest nie w porządku - mówi Maja N., która podtrzymuje, że była molestowana. Dodaje, że negocjacje są dopiero na samym początku i można mówić jedynie o pierwszym kroku do ugody.
- Trudno mi oceniać podejście i intencje drugiej strony. Byłem obecny przy podpisywaniu tego oświadczenia przez panią N. i mogę zapewnić, że jest to dokument autentyczny. Póki co ugoda nie została zawarta, ale zobaczymy, co wydarzy się na najbliższej rozprawie - mówi adwokat Piotr Jakubiak reprezentujący przed sądem Sławomira S.