https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Byli kompletnie pijani. Leżeli w wozie zaprzęgniętym w konia

PAK
W wozie leżało dwóch kompletnie pijanych mężczyzn
W wozie leżało dwóch kompletnie pijanych mężczyzn Fot. KMP Włocławek
W sobotę (21 maja) w samo południe policja otrzymała informację, że w Smólniku (powiat włocławski), na środku jezdni stoi wóz zaprzęgnięty w konia.

- Kiedy mundurowi dotarli na miejsce okazało się, że w wozie znajduje się niecodzienny „ładunek”. Leżało w nim dwóch, kompletnie pijanych mężczyzn - oświadczyła nadkom. Małgorzata Marczak z KMP we Włocławku.

Czytaj też: Jechał ciągnikiem... i orał drogę. Miał ponad 4 promile alkoholu w organizmie

W trakcie interwencji koń gwałtownie ruszył i uszkodził ogrodzenie pobliskiej posesji.

Policjanci ustalili, że woźnicą jest 68-letni mężczyzna. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia, której załoga udzieliła nieprzytomnym mężczyznom pomocy.
Teraz sprawa niefrasobliwego woźnicy z promilami trafi do sądu z wnioskiem o ukaranie.

***
Pogoda na dziś, wideo: TVN Meteo Active/x-news

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
asia
W dniu 23.05.2016 o 15:51, Gość napisał:

Skoro byli pijani do nieprzytomności - w domyśle "spali", to nie ma mowy o powożeniu.. co najwyżej niezabezpieczenie konia na posesji przez właściciela, skutkiem czego zaprzęg wyjechał na drogę. Co do uszkodzenia płotu - jest to efekt uboczny interwencji, która widocznie była na tyle impulsywna, że doprowadziła do spłoszenia zwierzęcia. Znając życie i tak wszystkie winy i koszty zostaną zrzucone na właściciela zaprzęgu.

Niestety, mundurowe hieny musza na czyms zarabiac :( .

o
obywatel

Gdzie  byli  ich  rodzice?  No i czy  koń był  trzeźwy.

 

f
f

Wstyd że zwierzę mądrzejsze od człowieka

G
Gość

Skoro byli pijani do nieprzytomności - w domyśle "spali", to nie ma mowy o powożeniu.. co najwyżej niezabezpieczenie konia na posesji przez właściciela, skutkiem czego zaprzęg wyjechał na drogę. Co do uszkodzenia płotu - jest to efekt uboczny interwencji, która widocznie była na tyle impulsywna, że doprowadziła do spłoszenia zwierzęcia. Znając życie i tak wszystkie winy i koszty zostaną zrzucone na właściciela zaprzęgu.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska