https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Byli u Ojca Świętego

Marietta Chojnacka
Od lewej: Stanisław Kłosowski, w głębi  Katarzyna Pobłocka z mamą Urszulą i bratem  Karolem,a na pierwszym planie Ewa Wałodoch i  Lucyna Wałdoch.
Od lewej: Stanisław Kłosowski, w głębi Katarzyna Pobłocka z mamą Urszulą i bratem Karolem,a na pierwszym planie Ewa Wałodoch i Lucyna Wałdoch. Fot. archiwum
W poniedziałek przed szóstą rano przyjechali do Chojnic pielgrzymi z parafii Matki Bożej Królowej Polski. Niektórzy z marszu ruszyli do pracy. Ale ani brak odpoczynku, ani na prawie piętnaście godzin w autokarze nie zatarły wrażeń ze spotkania z Ojcem Świętym na krakowskich Błoniach.

     W sobotę z Chojnic wyruszyły przynajmniej trzy autokary - dwa z bazyliki i jeden z parafii MBKP. Wyjazd organizowała Akcja Katolicka. Na pewno nie byli to jedyni pielgrzymi z naszego regionu, bo widać to było po rejestracjach aut i autobusów na parkingach.
     Pod eskortą na parking
     
Chojniczanie mieli sektor DIII2, ale - zanim tam dotarli po sześciokilometrowym marszu - autokar pielgrzymów z MBKP przez kilka kilometrów pilotowali na parking policjanci.
     - Krakowianie byli znakomicie przygotowani na przyjęcie takiej rzeszy pielgrzymów - _zapewnia** Ewa Wałdoch. - Wszystko było świetnie przygotowane, ludzie byli dla siebie uprzejmi, nie deptali sobie po piętach, a nagłośnienie idealne. Wszędzie byli harcerze i policjanci, którzy pilnowali porządku. Każdy mógł się za darmo napić wody.
     
W skupieniu
      Chojniczanie widzieli papieża na telebimie, bo ich sektor było oddalony od ołtarza o około pół kilometra. Przez lornetkę dobrze widać było ołtarz. Msza na Błoniach była organizacyjnym majstersztykiem. Wszyscy byli tak skupieni, że nie było kręcenia, przepychania i gadania, a każde słowo Ojca Świętego można było chłonąć i przeżywać, bo docierało idealnie. Wzruszeń nie brakowało, niejednej osobie pociekła łza na mszy i podczas papieskiej homilii.
     - _Telewizja nie oddała, jak przepięknie może śpiewać dwuipółmilionowy tłum - _dodają chojniccy pielgrzymi. - _Wyklaskiwaliśmy rytm i wszystko szło równo, pięknie.
     **
_Wjechać na autostradę
     Około trzynastej zakończyły się uroczystości na Błoniach i tłum musiał dotrzeć na parkingi. To odbywało się wolniej, ale też sprawnie. Chojniczanie w znakomitej formie wytrzymali całą mszę ani razu nie interweniowali medycy. A w grupie byli i młodsi i starsi.
     Po piętnastej chojniczanie ruszyli z parkingu.
- Najciężej było przejechać przez Kraków i okolice Częstochowy - wspominają. - Autokary czekały w kilometrowej kolejce do punktu opłat przy wjeździe na autostradę.
     Wszystko odbywało się długo, ale bez żadnych incydentów. Pielgrzymi z parafii MBKP jechali do Chojnic prawie 15 godzin.
- Warto było. Takich wzruszeń nie przeżyje się śledząc wizytę Ojca Świętego w telewizorze -_ zapewniają.
     

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska