Pod koniec grudnia głosami rządzącej koalicji i opozycji sejmik odwołał wicemarszałka Macieja Eckardta. Jego dymisji już od listopada domagał się koalicyjny PiS, który wcześniej rekomendował go na to stanowisko. Partyjni liderzy nie mogli mu bowiem darować, że krytykował na swoim blogu prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Jak nieoficjalnie ustaliła "Pomorska" jeszcze w grudniu znaleziono dla Eckardta nową posadę. Od dziś, 1 lutego, ma być zatrudniony jako wicedyrektor bydgoskiego WORD. Decyzja wyszła z gabinetu marszałka Piotra Całbeckiego. Niestety, nie udało nam się z nim porozmawiać, bo wyjechał na urlop i do wczoraj nie odbierał telefonów. Milczała też komórka szefa bydgoskiego WORD Tadeusza Kondrusiewicza. Nasze informacje potwierdzają jednak politycy i radni sejmiku.
- Tak, wiem już o tym, choć nieoficjalne - nie kryje szef klubu radnych POKawski. - Jeśli sejmik daje Maciejowi Eckardtowi wotum nieufności, a w krótkim czasie marszałek Całbecki znajduje mu nową posadę, to coś jest nie tak. Przynajmniej ja oczekuję, że takie decyzje powinny być zgłoszone przez pana marszałka i przedyskutowane w klubie PO.
- Nominacja Macieja Eckarda, oczywiście bez konkursu, przypieczętowała upolitycznienie tych podległych marszałkowi ośrodków - mówi Stanisław Pawlak, szef klubu Lewica, były egzaminator nadzorujący WORD. - Jego kwalifikacje na tę funkcję są prawie zerowe. Boję się, że tak jak wcześniej w urzędzie, będzie się tu zajmował głównie uprawianiem polityki.
- Myślę, że PO z marszałkiem Całbeckim na czele kompletnie się pogubiło - mówi lider PiS, poseł Łukasz Zbonikowski. - Skoro najpierw odwołuje Macieja Eckardta, a zaraz daje mu nową posadę, to tylko świadczy, jak po partyjniacku zarządzane jest województwo.
- Praca w WORD? Nic mi jeszcze o tym nie wiadomo. Jak się pojawi taka ciekawa propozycja, na pewno się do niej odniosę - oświadczył nam wczoraj Maciej Eckardt.