Janusz Janusz Zemke, znany bydgoski polityk, został oficjalnym doradcą Roberta Biedronia, kandydata w wyścigu do fotela prezydenta kraju.
- Prezydent jest najwyższa osobą w państwie, która nadzoruje wojsko, dlatego ta dziedzina jest taka ważna - mówi "Expressowi" Janusz Zemke. - Program Roberta Biedronia w tej sferze jest prosty. Po pierwsze chodzi o nadanie rangi i ożywienie ciała, którym jest rada Bezpieczeństwa narodowego. W tej chwili jest to całkowicie martwy, niewykorzystywany organ. Po drugie, wojsko ma służyć obywatelom a nie jakiejś konkretnej opcji politycznej. Chodzi o to, żeby armia była do dyspozycji w czasie katastrof i efektów problemów klimatycznych. W tej chwili do dyspozycji w takich przypadkach jest jedynie Państwowa Straż pożarna i samorządy. Ale klimat będzie się zmieniał, stając się coraz bardziej nieprzewidywalny, PSP i samorządy likwidacji skutków katastrof nie udźwigną. Po trzecie zaś chodzi o kontynuowanie programów rozwoju armii w sposób zrównoważony. Co z tego, że kupimy nowoczesne F-35 skoro środków na inne rodzaje wojsk zabraknie?
Zemke w latach 2001–2005 był sekretarzem stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej odpowiedzialnym za sprawy budżetu, inwestycje i techniczną modernizację wojska. - W okresie sprawowania przeze mnie tej funkcji rozstrzygnięto wiele przetargów i zaczęto wprowadzać na wyposażenie wojska nowe samoloty, transportery opancerzone, pociski kierowane, systemy łączności i dowodzenia. W Bydgoszczy powstało Centrum Szkolenia NATO i I Brygada Logistyczna - pisze na swojej stronie internetowej polityk.
W latach 1989–2009 Janusz Zemke zasiadał jako poseł m.in. w komisji obrony narodowej i komisji ds. służb specjalnych. Do roku 2019 był eurodeputowanym.
