https://pomorska.pl
reklama

Całbecki, Hartwich i Korolko nie pojawli się w sądzie

(awe)
archiwum
Sędzia nie zgodził się, by za barierką dla świadków stanęli urzędnicy. Efekt? Pełnomocniczka Ewy Skoniecznej żąda innego sędziego.

Ewa Skonieczna, była szefowa Wojewódzkiego Ośrodka Leczenia Psychiatrycznego w Toruniu chciała, by wczoraj na sali sądowej w roli świadka pojawił się Piotr Całbecki, marszałek województwa. A razem z nim m.in Edward Hartwich i Michał Korolko, członkowie zarządu. Przypomnijmy: Skonieczna pozwała marszałka po tym, jak została przez niego dyscyplinarnie zwolniona w sierpniu. Oficjalnym powodem była jubileuszówka - 21,6 tys. zł - którą wypłaciła sobie była dyrektorka. Ale przeciwnicy decyzji o zwolnieniu wskazywali na fakt, że zarządzana przez Skonieczną placówka ostro protestowała przeciwko marszałkowskiemu pomysłowi łączenia toruńskich szpitali.

Przeczytaj także: Fuzja toruńskich szpitali. Ministerstwo nie będzie się angażować
Wniosek o wezwanie kolejnych świadków złożyła Marzena Szymańska-Grudzielewska, pełnomocniczka byłej szefowej WOLP. Przesłuchanie urzędników miało jej zdaniem odpowiedzieć m.in na pytania: jakie były powody odwołania Skoniecznej i dlaczego marszałek przed zwolnieniem dyrektorki nie wezwał jej po prostu do zwrotu jubileuszówki.

Sędzia Janusz Kotas jednak wniosek odrzucił. - Sąd rozstrzyga czy decyzja pracodawcy była zgodna z kodeksem pracy - podkreślał. - A to, czy powódka została wcześniej wezwana do oddania pieniędzy czy nie, nie ma znaczenia dla sprawy.

Pełnomocniczka Ewy Skoniecznej była na taką decyzję przygotowana: najpierw zgłosiła szereg zastrzeżeń formalnych, zarzucając sędziemu uchybienie przepisów kodeksu postępowania cywilnego. Potem wręczyła mu przygotowany już wcześniej wniosek o wyłączenie sędziego ze sprawy. - Moja klientka uważa, że sąd nie kieruje się zasadą bezstronności - uzasadniała.

Rozprawa została więc odroczona. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że inni dyrektorzy podległych marszałkowi lecznic także wypłacili sobie jubileuszówki. Większość zdecydowała o tym samodzielnie, inni - jak Bronisław Dzięgielewski, szef włocławskiego szpitala i Waldemar Szczepański, dyrektor szpitala psychiatrycznego w Świeciu - poczekali na przyzwolenie sądów pracy.

Za ich przykładem poszła Ewa Skonieczna. Jednak kiedy ona zwróciła się do sądu, ten powiadomił o postępowaniu marszałka, który zwolnił dyrektorkę.
Piotr Całbecki nie zrobił tego samego z szefami lecznic z Włocławka i Świecia, bo nie wiedział o toczących się tam postępowaniach. Teraz zakwestionował decyzje sądów i procesy w obu sprawach ponownie ruszyły. Marszałek wezwał resztę dyrektorów do oddania nagród. Kilku już to zrobiło.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

t
tomik
Oj,Całbecki,Całbecki czy to masz kompetencje ,żeby być marszałkiem?

Czy Tusk ma orientację co ty wyrabiasz w tym m umęczonym regionie?

Wybrane dla Ciebie

Wyjmij z lodówki i podlej hortensje. Ogród utonie w kwiatach. Oto trik na kwitnienie!

Wyjmij z lodówki i podlej hortensje. Ogród utonie w kwiatach. Oto trik na kwitnienie!

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska