Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Camerimage 2015. Malkovich potrafi przybrać każdą tożsamość [zdjęcia]

Joanna Pluta
Sandro Miller opowiadał o wystawie "Malkovich, Malkovich, Malkovich. Homage to photographic masters".
Sandro Miller opowiadał o wystawie "Malkovich, Malkovich, Malkovich. Homage to photographic masters". Paweł Skraba
Półtora roku przygotowań, czterdzieści fotografii, pięć dni zdjęciowych, 2,5 godziny w garderobie przed każdym zdjęciem - tak powstawał projekt fotografa Sandro Millera "Malkovich, Malkovich, Malkovich. Homage to photographic masters". Wczoraj w Bydgoszczy jego autor opowiadał, jak wyglądała praca z wyjątkowym aktorem Johnem Malkovichem.

Miller sfotografował Malkovicha wcielającego się w ikoniczne postaci widoczne na najbardziej znanych zdjęciach mistrzów fotografii portretowej. W ten sposób chciał oddać hołd tym wyjątkowym artystom. - To takie moje podziękowanie za ich kunszt i za to, ile dostarczają emocji - mówił podczas spotkania z gośćmi festiwalu Camerimage. - Pamiętam, gdy pewnego dnia zobaczyłem gdzieś portret Pabla Picassa wykonany przez Irvinga Penna. Powalił mnie na kolana. Chyba właśnie wtedy pomyślałem, że kiedyś taki projekt zrealizuję.

Przeczytaj także: Wystawa fotografii Sandro Millera w toruńskim Tumulcie

Miller przez półtora roku przygotowywał się do realizacji czterdziestu fotografii. - To było osiemnaście miesięcy wyszukiwania konkretnych zdjęć, ich różnych ujęć. Tego, jakie historie kryły się za każdym z nich, gdzie i w jakich okolicznościach zostały zrobione, jakie emocje temu towarzyszyły. Wreszcie - jakimi aparatami, na jakich kliszach i przy jakim świetle zostały wykonane - odpowiadał Miller. - Dzwoniłem nawet po galeriach, w których znajdują się niektóre z tych fotografii. Udawałem, że chcę je kupić, wypytywałem jakie mają rozmiary.

Gdy wszystko było już jasne, Sandro Miller postanowił do współpracy zaprosić jednego z najwybitniejszych aktorów na świecie, czyli Johna Malkovicha. - Znamy się od ponad osiemnastu lat, często współpracujemy i bardzo się szanujemy. Dlatego nie chciałem mu tej propozycji składać przez telefon albo mailem. Zadzwoniłem do niego i zapytałem, czy mógłbym go odwiedzić. Chciałem usiąść z nim spokojnie, twarzą w twarz, żeby zobaczył z jaką pasją chcę realizować to przedsięwzięcie. John nie wahał się ani chwili.

Przeczytaj także: Marcel Łoziński odebrał na Camerimage nagrodę za wybitne osiągnięcia [wideo]

Zanim jednak Malkovich pojawił się w ogromnym, chicagowskim studiu Millera, fotograf znów musiał się przygotować. - Tu nie było miejsca na pomyłkę, wszystkie zdjęcia musiały być perfekcyjnie odwzorowane, inaczej naraziłbym się na śmieszność. Fotografuję od czterdziestu lat - swoje zdjęcia robi się o wiele łatwiej, bo nie ma ich z czym porównać. Tu było zupełnie inaczej. Zanim w ogóle John wkroczył na plan, przetestowaliśmy z ekipą każdy kadr, sprawdziliśmy światła. Wszystko musiało już być gotowe, bo na pracę z Johnem miałem zaledwie pięć dni.

Gdy Malkovich wreszcie się w studiu pojawił, przed każdym zdjęciem około 2,5 godziny spędzał w garderobie. - Ale nie próżnował. Przez cały czas pracował, ćwiczył twarz, testował miny. Gdy już wchodził na plan był gotowy. John jest jak doskonałe płótno, na którym można tworzyć. Zrobienie jednego zdjęcia zajmowało więc tylko około 25-30 minut. A ludzie, którzy byli na planie wzdychali z zachwytu nad jego profesjonalizmem i kunsztem.

Miller go jednak naprowadzał. - Za każdym razem próbowałem Johna wprowadzić w klimat zdjęcia. Opowiadałem mu, w jakich okolicznościach zostało zrobione, w jakim nastroju mógł być jego bohater. To było niesamowite doświadczenie. Każdy dzień zdjęciowy trwał po czternaście godzin.

Miller podkreśla, że te zdjęcia to jego hołd złożony mistrzom. - Mam też nadzieję, że mają jakiś walor edukacyjny. Że na przykład młodzi ludzie, którzy zaczynają swoją przygodę z fotografią, odkryją swoich mistrzów, będą chcieli poznać ich twórczość. Te zdjęcia to także niezły kawał historii fotografii portretowej.

Wystawę można oglądać w toruńskim Tumulcie do połowy stycznia przyszłego roku. Naprawdę warto!

***

Wideo: Marcel Łoziński na Camerimage 2015

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska