Wyprodukowanie jednego grosza kosztuje nawet pięć groszy.
Strach, że blaszaki i banknoty przenoszą wirusy
- Bardzo mnie denerwują takie pieniądze, nic nie są warte, a przez nie portfel staje się ciężki. Żadnych plusów - komentuje pan Sławomir, policjant z Bydgoszczy. - Wpadłem więc na pomysł, że jak uzbiera się ich dużo wrzucam je do puszki, którą specjalnie w tym celu ustawiłem na domowym kominku. Stoi niecałe trzy miesiące i już jest prawie pełna, ale przynajmniej miedziaki nie zalegają mi w portfelu.
W pierwszych sześciu miesiącach tego roku NBP przekazał do obiegu 561 milionów sztuk monet, a w tym samym czasie 2019 roku było ich zdecydowanie więcej, bo 749 milionów. Widać więc ewidentny spadek zapotrzebowania na nie.
Polecamy także: Koniec z "Mogę być winna grosika?" Likwidacja groszówek coraz bardziej realna!
- Pandemia spowodowała, że Polacy chętniej i częściej korzystają z płatności bezgotówkowych - komentuje w rozmowie z MondayNews Marcin Matyja z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie, wykładowca psychologii pieniądza i zachowań konsumenckich. - To wynika trochę ze strachu, ponieważ monety czy banknoty powszechnie uważane są za brudne. Mogą przenosić różne wirusy itd. To jest paradoks, bo szczególnie w marcu i w kwietniu było spore zapotrzebowanie na gotówkę. Ludzie wypłacali z bankomatów po kilka tysięcy złotych, zwłaszcza w dużych nominałach. Dzięki temu chcieli zyskać poczucie bezpieczeństwa.
Z kolei dr Wojciech Świder z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, mówi, że w Polsce i w wielu krajach systematycznie spada udział gotówki w płatnościach. Coraz popularniejsze stają się kanały elektroniczne, takie jak karty czy płatności mobilne. W tym roku wiele sklepów zachęcało do korzystania z tych form ze względu na koronawirusa.
Marcin Matyja powołuje się na raporty Związku Banków Polskich. Wynika z nich, że regularnie maleje średnia wartość transakcji bezgotówkowej: - Klienci płacą elektronicznie za coraz mniejsze zakupy, również za przysłowiową bułkę i gazetę. Wcześniej zazwyczaj wyciągali w takich sytuacjach banknoty lub monety. Drobne nominały są po to, aby ułatwić przeprowadzenie niewielkich transakcji. Jednak mam wątpliwości, czy akurat do tego służą jednogroszówki.
Koniec z "mogę być winna grosika?"
Ekspert z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie, że wielokrotnie w sklepach można bowiem usłyszeć od sprzedawców, że będą dłużni 1 grosz: - Jako społeczeństwo nie doszacowujemy wartości monet. Ma to też swoje konsekwencje konsumenckie. Oznacza, że np. cena 1,99 zł za 100 gramów wydaje się tańsza niż 19,90 za kilogram: - Wychodzimy z założenia, że to niespełna 2 zł. Zazwyczaj o monetach myślimy dopiero wtedy, kiedy portfel staje się cięższy. Nasz szacunek do tego rodzaju gotówki, zwłaszcza najniższych nominałów, jest ograniczony i jeszcze będzie maleć.
- Należałoby poważnie pomyśleć nad likwidacją jedno- i dwugroszówek, ewentualnie zmniejszyć ich emisje. W Belgii niedawno wycofano jednocentówki i dwucentówki. Najniższym nominałem jest 5 eurocentów. Z najdrobniejszych pieniędzy wcześniej zrezygnowały Czechy, Dania, Holandia, Izrael, Rosja i Szwecja. Nie spowodowało to zauważalnych negatywnych skutków u detalistów - komentuje dr Wojciech Świder.
Badania wykazały, że dany kraj może zaoszczędzić na produkcji monet co najmniej 1 proc. PKB. Taki byłby efekt przejścia z systemu bazującego jedynie na gotówce na model w pełni elektroniczny.
- Trzeba aktywnie zachęcać ludzi do używania metod bezgotówkowych ze względu na niższy koszt i wygodę. Jednak nie należy likwidować gotówki jako metody płatności - twierdzi ekspert z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.
- Monety będą traciły na znaczeniu. Są one niewygodne i o niewielkich nominałach. Nie są więc atrakcyjne z punktu widzenia dokonywania transakcji. W obecnych czasach zdecydowanie idziemy w kierunku płatności elektronicznych - podsumowuje Marcin Matyja.
Większość Polaków popiera pomysł wycofania groszówek z obiegu - pokazały z kolei badania przeprowadzone dla Wirtualnej Polski przez Ogólnopolski Panel Badawczy Ariadna na próbie 1057 osób powyżej 18 lat.
