Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cenny punkt Chojniczanki w Kluczborku

(TOM)
wszedł w końcówce, ale wyniku nie zmienił
wszedł w końcówce, ale wyniku nie zmienił fot. Piotr Hukało
Punkt zdobyty w Kluczborku umocnił drużynę Chojniczanki na pozycji wicelidera.

MKS KLUCZBORK - CHOJNICZANKA 1:1 (0:1)

Bramki: Glanowski (65, karny) - Posmyk (25, karny).
Chojniczanka: Primel - Mikołajczyk, Kaśnikowski, Jakosz, Marynowicz (89. Jurga) - Posmyk, Atanacković, Szczepan, Tarnowski (74. Trojanowski) - Tatara (68. Pieczara), Kaźmierowski (82. Hajdamowicz).Sędziował: Szymon Lizak (Poznań).Kartki: Ganowicz (czerwona), Niziołek, Stawowy, Galnowski - Mikołajczyk (czerwona - po dwóch żółtych), Posmyk, Atanackovic, Kaźmierowski, Kaśnikowski.

Już pierwsze minuty spotkania pokazały, że drużyna z Chojnic nie przyjechała do Kluczborka bronić się. Podopieczni Grzegorza Kapicy przejęli inicjatywę, a strzały Tomasza Szczepana i Szymona Kaźmierowskiego miały przypomnieć gospodarzom, że grają z najskuteczniejszym zespołem ligi.

W 25. min. min goście objęli prowadzenie. Sytuację poprzedził brutalny faul Ganowicza na Kacprze Tatarze. Gracz Kluczborka ujrzał czerwoną kartkę, a drużyna dodatkowo ukarana została rzutem karnym
.
Do piłki podszedł Paweł Posmyk i uderzył pewnie do siatki. - Ostatnio odwracałem się, jak karne wykonywali moi piłkarze, teraz postanowiłem patrzeć. Pomogło - Paweł strzelił bez zarzutu - skomentował szkoleniowiec "Chojny".

Przeczytaj też: Szymon Kaźmierowski: Wyleczyłem się ze strzelania jedenastek

Przewaga zawodnika pozwoliła chojniczanom kontrolować grę. Goście starali się sprowokować rywali do ataków i wyprowadzać szybkie kontrataki.

W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Zaraz po wznowieniu dwukrotnie Marcin Tarnowski bliski był podwyższenia, ale przy pierwszej sytuacji piłkę sprzed pustej bramki wybił obrońca. Za drugim razem "Tarnoś" źle trafił w piłkę.

Niestety, gościom nie udało się zachować przewagi. W 65. min. jeden z graczy "Chojny" popełnił błąd, Michał Mikołajczyk ratował się faulem w polu karnym. Do rzutu karnego podszedł poszkodowany Glanowski i nie spudłował. Przyjezdni mieli jeszcze swoje okazje, ale wynik nie uległ zmianie. Inna rzecz, że dwukrotnie dobrze w bramce zachował się Damian Primel, broniąc nieprzyjemne strzały Glanowskiego i Orłowoicza.

- To był dobry mecz w naszym wykonaniu, ale czujemy po nim niedosyt. Niefrasobliwy błąd indywidualny, po którym doszło do faulu na rzut karny, nie powinien na tym poziomie się przydarzyć - podsumował trener Grzegorz Kapica.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska