Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ceny leków galopują

Maciej Czerniak
Różnica w cenie tego samego leku w dwóch aptekach może wynosić nawet 100 procent. Przekonała się o tym nasza Czytelniczka.

Po wizycie u lekarza w Szpitalu Uniwersyteckim im. dr. Jurasza pani Grażyna Górska postanowiła od razu wykupić lek, który został jej zapisany na receptę. Skierowała swoje kroki do apteki działającej na terenie szpitala. Za lek Protopic zapłaciła 99,17 zł. Z ciekawości sprawdziła ile kosztuje ten sam preparat w innej aptece. Okazało się, że przepłaciła ponad 40 zł.

Drożej, bo taniej?

- Rozumiem, że apteki mogą same ustalać sobie ceny. Nawet jednak w biznesie obowiązują prawa etyki - mówi pani Grażyna - Nie chcę nikogo oskarżać, ale wydaje mi się, że apteka żeruje na naiwności pacjentów. Codziennie szpital odwiedzają setki jej potencjalnych klientów. Farmaceuci mają gwarancję zysku.

Pacjentka chciała dowiedzieć się dlaczego lek w aptece Polonez jest prawie 100 procent droższy, niż w innych punktach sprzedaży. Doszło do kłótni z kierownikiem przyszpitalnej apteki. Pani kierownik tłumaczyła, że lek zostałzakupiony z hurtowni w 2006 roku po cenie, która obowiązywała w tym czasie. W ciągu dwóch następnych lat ceny lekarstw spadły. I właśnie dlatego Protopic kosztował tak dużo.

Dlaczego apteka nie pozbyła się leku wcześniej, skoro oczywiste było, że konkurencja obniża ceny? To pytanie pozostanie chyba już bez odpowiedzi.

Dwie różne etyki

Protopic nie jest ujęty w rejestrze leków refundowanych. Tylko wtedy, gdy specyfik figuruje na tej liście państwo może regulować ceny. Nie zawsze jednak dla klienta jest jasne, w jaki sposób oblicza się kwotę refundacji. Jeżeli preparat jest w połowie refundowany, nie znaczy to, że pacjent zapłaci w aptece połowę jego ceny. Państwo wykłada tylko 50 proc. od ustalonego limitu cenowego. I tak za lek, który kosztuje 100 zł i jest refundowany w 50 proc. zapłacimy 75 zł, ponieważ Ministerstwo Zdrowia ustaliło na niego limit cenowy, np. w wysokości 50 zł.

Ceny pozostałych leków kształtują się w warunkach wolnego rynku.

- W sferze utopii jest wyłączenie przemysłu farmaceutycznego spodprawideł wolnorynkowych. Uważam jednak, że kontrola państwa w tej dziedzinie jest niezbędna. Pacjent przychodzi do apteki oczekując pomocy i rady ze strony farmaceuty. Ufa, że nikt nie wprowadzi go w błąd. Aptekarze mają swoją etykę, według której najważniejszy jest pacjent. Coraz częściej bywa jednak, że właścicielem apteki jest człowiek nie mający nic wspólnego z farmacją. Wówczas jest to już zwykły biznes. Tych dwóch rodzajów etyki nie da się niestety pogodzić - mówi Piotr Chwiałkiowski, prezes Pomorsko-Kujawskiej Izby Aptekarskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska